niedziela, 6 czerwca 2021

, , , , ,

Moja pielęgnacja skóry w okolicach oczu | wiosna 2021

Zacznijmy może od stanu mojej skóry w okolicach oczu: wiotka, bardzo cienka, z widocznymi zmarszczkami i żyłkami, dość mocnymi zasinieniami i workami. Powieka górna opadająca, zwłaszcza w zewnętrznej części.
Cienie i worki mam od zawsze.
"Przerobiłam" już dziesiątki preparatów na okolice oczu, ze wszystkich półek cenowych. Niektóre wspominam bardzo dobrze (olej z opuncji figowej w połączeniu z dobrym serum), wiele było przeciętnych, niektóre zaś bardzo źle wpłynęły na stan skóry w tym miejscu (słynne serum polskiej marki BasicLab).

Czy w ogóle poptzebujemy oddzielnych kremów pod oczy? - generalnie rzecz biorąc: nie. Kremy pod oczy mają zwykle niższą zawartość substancji aktywnych, więc o ile skórę pod oczami mamy w porządku, niezbyt wrażliwą - to jak najbardziej wystarczy używać na te okolice tych samych preparatów, jakich używamy do twarzy.
U mnie, niestety, potrzeba już kosmetyków bardziej ukierunkowanych na napinanie, ujędrnianie skóry - bardziej ukierunkowanych na okolicę oka.
I takim hitem, do którego regularnie wracam jest NIOD Fractionated Eye Contour Concentrate (FECC). Jest to bardzo skoncentrowane serum na okolicę oka o zaawansowanej technologii dostarczania do możliwie najgłębszych warstw skóry nowoczesnych składników działacych przeciwstarzeniowo: ujędrniająco, wygładzająco, niwelując drobne i nieco głębsze zmarszczki, cienie i opuchliznę.
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Butylene Glycol, Propanediol, Hydrolyzed Yeast Extract, Albizia Julibrissin Bark Extract, Niacinamide, Dipeptide Diaminobutyroyl Benzylamide Diacetate, Palmitoyl Tripeptide-38, Acetyl Hexapeptide-8, Acetyl Tetrapeptide-5, Decapeptide-22, Oligopeptide-78, Palmitoyl Decapeptide-21, Palmitoyl Hexapeptide-52, Zinc Palmitoyl Nonapeptide-14, Palmitoyl Tetrapeptide-50, Pentapeptide-18, Acetyl Hexapeptide-30, Heptapeptide-15 Palmitate, Palmitoyl Heptapeptide-18, S-Mu-Conotoxin CnIIIc Acetate, Sodium Hyaluronate, Darutoside, Epigallocatechin Gallatyl Glucoside, Gallyl Glucoside, Ascorbyl Glucoside, Zinc PCA, Methylglucoside Phosphate, Disodium Acetyl Glucosamine Phosphate, Copper Lysinate/Prolinate, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Superoxide Dismutase, Escin, Ascorbic Acid, Ammonium Glycyrrhizate, Polyglucuronic Acid, Ascophyllum Nodosum Extract, Asparagopsis Armata Extract, Fraxinus Excelsior Bark Extract, Olea Europaea Leaf Extract, Polypodium Vulgare Rhizome Extract, Cetraria Islandica Thallus Extract, Sphagnum Magellanicum Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Centella Asiatica Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Arginine, Panthenol, Hydrolyzed Rice Protein, Glycine Soja (Soybean) Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Yeast Protein, Lecithin, Polyacrylate Crosspolymer-6, Xanthan Gum, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Silanetriol, Sodium Dextran Sulfate, Sorbitol, Pentylene Glycol, Dimethyl Isosorbide, Citric Acid, Glycolic Acid, Lactic Acid, Lactic Acid/Glycolic Acid Copolymer, PPG-26-Buteth-26, Polyvinyl Alcohol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Propyl Gallate, Potassium Sorbate, Caprylyl Glycol, Glyceryl Caprylate, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Phenylpropanol, Dehydroacetic Acid, Phenoxyethanol, Chlorphenesin.

W składzie mamy 28 kompleksów przeciwdziałających starzeniu się olicy oka:min. złożone technologie peptydowe, eznymatyczne, roślinne. Kompozycja składników jest unikalna, nie widziałam jeszcze preparatu, ktory miałby tak złożoną, a jednocześnie dopełniającą się formulę, działającą na wielu płaszczyznach. Warto dodać, ze FEEC stosujemy nie tylko pod oczami, ale również na górnych powiekach. U mnie kosmetyk ten zdecydowanie zapobiega opadaniu powieki, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ją lekko podciągnął. Wygładził drobne zmarszczki, zmniejszył cienie i worki. Dotrzymana została każda obietnica producenta. Jeszcze nic nigdy nie działało na ten obszar tak dobrze. I szczerze wątpię, by cokolwiek w najbliższej przyszłości zdołało przewyższyć FEEC w działaniu.
FEEC stosuję na pół godziny przed tretynoiną, dosłownie po kropelce na każdą okolicę oka.
Tretynoina: długo zajęło mi "oswojenie' okolic oczu z tak silnym preparatem, ale udało się. Stosuję trzy razy w tygodniu: pod oczy i na górną, nieruchomą powiekę w mikroskopijnej wręcz ilości. O dziwo: w okolicach oka łuszczyłam się może trzy razy i nigdy nie wystąpił u mnie tzw. "efekt staruszki".
Pół godziny po tretynoinie ma swój czas Tobo-Mala z pietruszką. Jej działanie łagodzące, wręcz kojące i regenerujące, ale i przeciwstarzeniowe doskonale dopełnia działania poprzednich preparatów.
W wieczory bez tretynoiny, jak i na dzień używam tylko FEEC i Tobo-Mali. Doskonale spisują się i pod kremami z filtrem, i pod makijażem.

Nie zmywam makijażu oczu żadnymi płynami wymagającymi użycie jakichkolwiek wacików. Nie pocieram i nie rozciągam skóry. Makijaż / filtry zmywam olejem z emulgatorem, bardzo delikatnie masując okolicę oka, potem domywam (jak i całą twarz) możliwie delikatnym żelem / pianką itd.
Ta rutyna sprawdza się u mnie idealnie. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze skóra pod oczami wygląda dużo lepiej niż parę lat temu.

Udostępnij:
Czytaj więcej

czwartek, 3 czerwca 2021

, , , , , , , ,

Moja pielęgnacja wieczorna | wiosna 2021

Moja pielęgnacja wieczorna wydawać się może nieco skomplikowana, ponieważ w zasadzie nie podlega regułom. Używanie poszczególnych preparatów uwarunkowane jest stanem cery w danym dniu.
Ogólny schemat polega na możliwie częstym stosowaniu tretynoiny, wzmacnianiu bariery hydrolipidowej i w miarę delikatnym złuszczaniu kwasami.
Kiedy cera jest w dobrej kondycji rutyna wygląda mniej więcej tak:
- przez cztery dni w tygodniu: po oczyszczaniu dwuetapowym wklepuję tonik z Isntree, ktory właściwie jest leciutką żelo-esencją, następnie na jeszcze wilgotną skórę twarzy i szyi nakładam serum peptydowe Buffet z The Ordinary, a po minucie dopełniam serum Amino Acids + B5 również z The Ordinary. Po około 30 minutach kładę tretynoinę: na twarz Retirides 0,1, na szyję Cordes Vas 0,05. Po kolejnych 30- 40 minutach: krem Reflora, który opisałam w
jednym z poprzednich postów, następnie mój "samorobiony" super-olej (ostatnie zdjęcie w poście); pielęgnację zamykam kremem różanym z Tobo-Mali.
- przez dwa dni w tygodniu: również po oczyszczaniu dwuetapowym nakładam (również na szyję) preparat z kwasem glikolowym z Isany, a na to krem z kwasami PHA z Neostraty. Kosmetyk z Isany nie jest właściwie serum. Jest to rodzaj peelingu kwasowego, ktory producent zaleca zmywać. Koncepcja jest taka sama, jak "krwawego" peelingu z The Ordinary, jednak Isana jest dużo łagodniejsza. Ja Isanę stosuję jako serum - ma niską zawartość kwasów, niższą niż niektóre sera czy kremy.
- jeden dzień w tygodniu: po oczyszczaniu albo zostawiam skórę w spokoju i nie używam niczego, albo stosuję tylko olej, Reflorę i Tobo-Malę bądź inne kosmetyki np. aloes w żelu mieszany z olejem czy kremy / lotiony od Martiny Gebhardt (w próbkach).
W zależności jednak od wyglądu skóry rutyna ta podlega zmianom. Jeśli widzę, że zaczynam się nieco łuszczyć - redukuję kwasy do jednego dnia w tygodniu i tretynoinę do trzech dni, w pozostałe stosuję wtedy Amino Acids + B5, Reflorę, olej, Tobo-Malę (bez żelowego toniku). Jeśli cera jest zaczerwieniona - redukuję tretynoinę do dwóch dni (ale nigdy poniżej), odpuszczam kwasy, stawiam na silniejszą regenerację. Zdarza się to jednak dość rzadko.
Mój super-olej wprowadziłam do rutyny przed dwoma dniami, wcześniej był to olej mastyksowy z Le Erbe Di Janas (nieobecny na zdjęciach, bo zwyczajnie się skończył nim je zrobiłam).

Takiego schematu nie polecam jednak ani początkującym (kwasy / tretynoina czy inne retinoidy) ani osobom z wrażliwą cerą.
Dojście do takiej właśnie, dość mocnej rutyny zajęło mi parę lat przygody z kwasami i prawie dwa lata budowania tolerancji na tretynoinę. Zaczynałam od najsłabszego kosmetyku: The Ordinary Granactive Retinoid, poprzed olejowe sera z retiniolem z TO, krem Neutrea z 0,5 retinolu, Drunk Elephant A-Passioni, kremy z retinaldehydem, by wreszcie powoli wprowadzać tretynoinę - pod okiem lekarza. I tylko taką opcję: wprowadzanie i użwanie tretynoiny pod okiem lekarza oraz kupowanie preparatów w tretynoiną w aptekach (a nie na OLX, allegro, dziwnych portalach internetowych czy, o zgrozo! na Aliexpress) uważam za słuszną.

Wkrótce schemat ten ulegnie zmianie, ponieważ troszkę męczy mnie stosowanie aż tylu kroków. Planuję: po wykończeniu toniku Isntree wprowadzić w to miejsce tonik z PHA, humektantami i jakimś ekstraktem z rośliny śluzowatej / powlekającej , w miejsce dwóch preparatów "podtretynoinowych" z The Ordinary wejdzie Reflora, po tretynoinie zostanie mój olej i Tobo-Mala. Dni z tretynoiną będą cztery lub pięć, nie będzie dni "czysto kwasowych". Isana zacznie spełniać swoją funkcję: będę używała jej jako peelingu raz w tygodniu. Do kremu z Neostraty raczej nie wrócę. Dawno temu działał na moją cerę zdecydowanie lepiej. Nie wiem, czy zmieniono formułę, ale wydaje mi się, że skóra ma po prostu inne potrzeby. Poza tym planuję właśnie tonik z PHA, który będzie zawierał tylko niezbędne składniki, bez niepotrzebnych wypełniaczy.

Czy znajdzie się miejsce na nowe kosmetyki? Nie wykluczam, że może jakiś kosmetyk zainteresuje mnie na tyle, by go wprowadzić, jednakże nie szukam z dużym zapałem. Obecny schemat służy mi dość dobrze: skóra jest jakby gęstsza, bardziej napięta, nie tworzą się nowe głębokie zmarszczki, drobne są wygładzone, a większe nawet lekko spłycone. Koloryt jest trochę ujednolicony, aczkolwiek składniki bardziej wpływające na jego wyrównanie stosuję głównie rano.

Udostępnij:
Czytaj więcej

środa, 2 czerwca 2021

, ,

Oleje w pielęgnacji cery vol.II

Photo by Ana Essentiels on Unsplash

"Oleje nie nawilżają" - tak napisałam w poprzedniej części...i bardzo mnie to męczy 😌. Bo czy naprawdę błędem jest powiedzieć: " po użyciu oleju X czuję, jak moja cera staje się bardziej nawilżona"? czy "ten olej nawilża moją cerę jak nic wcześniej" ?

Przyjrzyjmy się więc w dużym skrócie, o co chodzi z tym nawilżaniem i olejami.

Skóra jako największy organ w ludzkim ciele spełnia wiele funkcji:
• ochrona ciała przed szkodliwym wpływem środowiska,
• ograniczenie utraty wody z organizmu,
• przyczynianie się do procesów metabolicznych,
• termoregulacja,
• udział w procesach immunologicznych,
• percepcja zmysłowa
Kluczowym czynnikiem w utrzymaniu zdrowia skóry jest zachowanie funkcji bariery skórnej opierającej się głównie na najbardziej zewnętrznej warstwie naskórka, warstwie rogowej. Podstawową rolą warstwy rogowej jest zapobieganie przedostawaniu się szkodliwych substancji i patogenów w głąb skóry i pod nią jednocześnie zapobiegając wydostawaniu się wody ze skóry i tkanek. Kompetencja funkcji barierowej skóry zależy od unikalnej struktury i składu.
Warstwa rogowa składa się z bogatych w białko korneocytów otoczonych ciągłą fazą lipidów. Korneocyty są w pełni zróżnicowanymi komórkami skóry, ciasno ułożonymi w wiązki. Aby utrzymać nawilżenie korneocyty wytwarzają naturalny czynnik nawilżający (NMF), który jest mieszanką pochłaniającą wilgoć (higroskopijną). Faza lipidowa jest z kolei mieszaniną hydrofobowych ceramidów, cholesterolu i wolnych kwasów tłuszczowych, które tworzą międzykomórkową macierz lipidową.
Strukturę warstwy rogowej przyrównać można do ceglanego muru, gdzie korneocyty są cegłami, a międzykomórkowa macierz lipidowa służy jako cement.
Brak wilgoci może podważyć strukturalną integralność i funkcjonalność warstwy rogowej. Zatrzymywanie w niej wody zależy od dwóch głównych czynników:
- obecność absorbującego wodę NMF w korneocytach, aby utrzymać je nawilżone i ciasno „upakowane”,
- międzykomórkowa hydrofobowa macierz lipidowa tworząca barierę dla przeznaskórkowej utraty wody (TEWL).
Naturalny olej (sebum) pokrywa powierzchnię skóry przez co pomaga utrzymać zdolność wiązania wody przez warstwę rogową, a tym samym pozwala zachować jej integralność strukturalną i funkcjonalność. Sebum jest lepką cieczą : mieszaniną hydrofobowych lipidów, w tym wolnych kwasów tłuszczowych, estrów wosków, triglicerydów i skwalenu.
Niektóre czynniki indywidualne i środowiskowe mogą modyfikować zawartość wody w warstwie rogowej, prowadząc do zagrożenia prawidłowego funkcjonowania. Należą do nich min.:
• wiek >40 lat,
• choroby ogólnoustrojowe, m.in. cukrzyca, choroba nerek, niedoczynność tarczycy,
• choroby skóry, min. atopowe zapalenie skóry,
• klimat, min. zimno o niskiej wilgotności lub suche ogrzewanie,
• zawody wymagające częstego oczyszczania skóry, np. lekarze, pielęgniarki, kosmetolodzy, styliści fryzur itd,
• stosowanie silnych produktów czyszczących,
• długie gorące prysznice i kąpiele,
• częste pływanie w chlorowanych basenach,
• niektóre leki, np. statyny, retinoidy, diuretyki.
Ponieważ skóra składa się zarówno ze składników hydrofilowych jak i lipidów utrzymanie jej w zdrowiu wymaga zarówno odpowiedniego nawilżenia, jak i odpowiednich ilości i rodzajów lipidów. Obniżony poziom ceramidów, cholesterolu i wolnych kwasów tłuszczowych w macierzy międzykomórkowej prowadzi do redukcji nawilżenia skóry.
W oparciu o założenie, że lipidy zawarte w warstwie rogowej pomagają zapobiegać nadmiernemu TEWL miejscowe stosowanie olejów ma spory potencjał wzmocnienia efektu barierowego poprzez ilościowe dodanie do międzykomórkowej macierzy lipidowej. Oleje roślinne przenikają do górnych warstw warstwy rogowej. Jednak najważniejszym mechanizmem powodującym nawilżenie jej jest redukcja TEWL poprzez tworzenie cienkiej warstwy półokluzyjnej na powierzchni skóry, czyli po prostu zatrzymanie wody przez okluzję.
Oleje roślinne różnią się między sobą składem chemicznym, min. w stosunku kwasu linolowego do oleinowego w ich cząsteczce. Mogą wykazywać określoną aktywność biologiczną w zależności od związków składowych. Na przykład, destabilizujący wpływ na barierę naskórkową odnotowano w przypadku kwasu oleinowego, podczas gdy kwas linolowy ma działanie stabilizujące. Stosunek wolnego kwasu oleinowego do linolowego może być używany jako wskaźnik, czy dany olej roślinny jest odpowiedni do pielęgnacji naszej skóry. Może on się znacznie różnić w zależności od konkretnego oleju roślinnego, a także w zależności od źródła, regionu, czasu zbioru i warunków przechowywania olejów.
W pielęgnacji skóry na bazie olei istotne są:
- właściwości emoliencyjne: stopień, w jakim zmiękczają i wygładzają skórę,
- właściwości nawilżające; stopień, w jakim olej zwiększa zawartość wilgoci,
- komedogenność: tendencja oleju do blokowania porów i ewentualnego wywoływania trądziku,
- substantywność: stopień, w jakim olej pozostaje na skórze,
- przenikalność: stopień, w jakim olej wnika w skórę,
- okluzja: stopień , w jakim olej zapewnia półokluzyjną barierę.

Oczyszczanie: środki powierzchniowo czynne stosowane w środkach do mycia skóry mają skłonność do uszkadzania struktur białkowych skóry i rozpuszczania naturalnych lipidów prowadząc do wysuszenia skóry po myciu, uszkodzenia bariery naskórkowej i podrażnienia. Zasadnym jest więc zastosowanie mniej ostrych niejonowych środków powierzchniowo czynnych oraz włączenie w ich receptury środków nawilżających, min. fizjologicznie istotnych lipidów i humektantów. Minimalizuje to niepożądane interakcje między środkami powierzchniowo czynnymi a białkami skóry i lipidami, ograniczając w ten sposób uszkodzenia skóry, a ponadto uzupełnia naturalne lipidy skóry utracone podczas mycia oraz ułatwia nawilżenie skóry.
Pielęgnacja niespłukiwana: niezbędne kwasy tłuszczowe wbudowują się w błony komórkowe i regenerują uszkodzoną barierę lipidową naskórka oraz ograniczają utratę wody, wykazują wybitne działanie lecznicze pod kątem stanów zapalnych skóry. Bardzo istotnym jest dostarczanie skórze niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, ponieważ zawartość kwasu linolowego – składnika ceramidów spada znacznie wraz z wiekiem (zależy również od czynników środowiskowych ), keranocyty nie wytwarzają witaminy D6 , nie zachodzi konwersja LA (kwasu linolowego)i kwasu alfa-linolenowego (ALA).

Czy mogłam więc tak bardzo uogólnić w poprzednim poście pisząc, że oleje nie nawilżają?
Nie nawilżają poprzez dostarczenie wody, bo jej nie zawierają. Ale bez lipidów zarówno odpowiednie nawilżenie skóry, jak i prawidłowe funkcjonowanie bariery naskórkowej / warstwy rogowej nie jest możliwe.
Nie jest błędem, jeśli powiemy, że olej X nawilża bardziej niż olej Y, ponieważ w zależności od zawartości NNKT będziemy różny stopień nawilżenia odczuwać. Olej z większą zawartością kwasu linolowego szybciej i lepiej „wbuduje się” w naszą warstwę lipidową, przez co odczuwać będziemy mniejszą okluzję, a właśnie większy stopień zatrzymania wilgoci. Ale to wszystko zależy od stanu naszej skóry, stanu warstwy rogowej i bariery hydrolipidowej.

Kolejna "olejowa" część wkrótce...

Źródła: Alvarez AMR, Rodríguez MLG. Lipids in pharmaceutical and cosmetic preparations. Grasas y Aceites (Espanol). Int J Fats Oils. 2000;51(1-2):74–96.
Bialek A, Bialek M, Jelinska M, Tokarz A. Fatty acid profile of new promising unconventional plant oils for cosmetic use. Int J Cosmet Sci. 2016;38(4):382–8.
Bonnet C. Lipids, a natural raw material at the heart of cosmetics innovation. Oilseeds Fats Crops Lipids. 2018;25(5):D501.
Zielinska A, Nowak I. Fatty acids in vegetable oils and their importance in cosmetic industry. Chemik. 2014;68(2):103–10.

Udostępnij:
Czytaj więcej

czwartek, 27 maja 2021

, , ,

Reflora Skin - krem regenerujący przyjazny mikrobiomowi skóry

 


Krem przyjazny mikrobiomowi skóry. Regenerujący i łagodzący. Idealny w naprawie i wzmocnieniu bariery lipidowej.

Reflora Skin to startup Uniwersytetu Poczdamskiego. Stworzony przez nich produkt ma za zadanie równoważyć układ odpornościowy skóry, wspierać jej pożyteczny mikrobiom.
Zawiera wysokoskoncentrowane składniki w 98,99% pochodzenia naturalnego.Nie jest testowany na zwierzętach.

Skład: Aqua, Pentylene Glycol, Avena Sativa Kernel Flour, Borago Officinalis (Borage) Seed Oil*, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Niacinamide, Sodium Stearoyl Glutamate, Panthenol, Lactic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Phosphatidylcholine, Xanthan Gum, Bisabolol, Sodium PCA, Silica, Maltodextrin, Pullulan, Sclerotium Gum, Hamamelis Virginiana Leaf Extract*, Lactobacillus Ferment, Squalane, Lysolecithin, Citric Acid, Ceramide NP, Hydrogenated Lecithin, Dipropylene Glycol, Glyceryl Stearate, Sucrose Distearate, Cholesterol, Ceramide AP, Ceramide AS, Ceramide NS, Ceramide EOP, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Microcrystalline Cellulose.

Formuła kremu jest idealnie przemyślana, wszystkie składniki wzajemnie się uzupełniają, nie ma tu niczego przypadkowego bądź zbędnego.

- Owies koloidalny: ze zrównoważonych upraw z Finlandii: działanie ochronne, wygładzające, wykazuje wysoka aktywność przeciwzapalną – hamuje aktywność enzymów biorących udział w tworzeniu czynników zapalnych. Chroni skórę przed czynnikami drażniącymi, łagodzi i zabezpiecza przed zaczerwienieniem, redukuje podrażnienia skóry, wspomaga gojenie ran i oparzeń, łagodzi oparzenia słoneczne. Działa przeciwświądowo, zmiękcza skórę. Zawiera ok 5% beta-glukanu, który oprócz udokumentowanego działania przeciwzapalnego, łagodzącego, wspomagającego gojenie się ran (jedno ze *źródeł*) wykazuje się również działaniem przeciwzmarszczkowym, stymuluje syntezę kolagenu, poprawia sprężystość skóry i wygładza drobne zmarszczki (*źródło).
- Olej z ogórecznika lekarskiego: doskonałe źródło kwasu gamma-linolenowego (omega 6), działającego przeciwzapalnie, antybakteryjnie i przeciwalergicznie. Idealny w pielęgnacji cery suchej, bardzo suchej, atopowej, skłonnej do alergii. Pomaga w przywracaniu prawidłowego stanu flory bakteryjnej skóry. Więcej o właściwościach oleju z ogórecznika *tu*.
- Masło shea – emolient, silnie zmiękczający skórę, zabobieka przeznaskórkowej ucieczce wody (TEWL), może mieć własciwości przeciwzapalne (*źródło*), doskonale łagodzi, działa przeciwświądowo, pozytywnie wpływa na wzmocnienie bariery lipidowej (*źródło*).
- Alfa glukan – prebiotyk chroniący i biostymulujący naturalne mechanizmy obronne skóry, jest bioselektywnym podłożem dla pożytecznej flory bakteryjnej ze szkodą dla patogenów. Jest skladnikiem wpływającym na odbudowę i ochronę , przywraca równowagę mikrobiomowi skóry.
- Niacynamid – poza znanymi już właściwościami min. rozjaśniającymi, antybakteryjnymi, poprawiającymi wchłanianie wody przez skórę , wspomaganiem leczenia trądziku i innych chorób skóry ma działanie indukujące wydzielanie peptydów przeciwdrobnoustrojowych. Wpływa to również na zachowanie odpowiedniej mikroflory skóry (*źródło*).
- Fosfatydylocholina – odpowiada za pobudzenie metabolizmu komórek, wykorzystywana np. w mezoterapii. W fazie wodnej struktury lamelarne takie jak liposomy, jest bardzo dobrym promotorem przejścia dla kwasu linolowego w głąb skóry, stabilizuje TEWL. Nie wzmacnia bezpośrednio bariery naskórkowej, natomiast wspomaga tworzenie się ceramidu I.Jest doskonałym środkiem do wspomagania aplikacji wszelkich substancji aktywnych (*źródło*).
- Lactobacillus Ferment – kolejny probiotyk wpływający na florę bakteryjna skóry. Reguluje mikrobiom , ma dzialanie antybakteryjne, antygrzybicze (używany jest również jako konserwant).Wykazuje również działanie przeciwtrądzikowe.
- Ceramidy i cholesterol – o nich chyba nie trzeba się rozpisywać. Aczkolwiek proszę zwrócic uwagę, ze nie mamy tu jednego ceramidu, jak to często w popularnych 'ceramidowych" kosmetykach bywa, ale całą ich grupę.
Więcej o probiotykach i prebiotykach w pielęgnacji skóry min. *tu*.

Wymieniłam tu tylko kilka, moim zdaniem, najciekawszych składników kremu, choć nie należy zapominać o bardzo wartościowych : pantenolu, skwalanie, bisabololu, witaminie E, ekstrakcie z oczaru.

Jak już wspomniałam: tu nie ma przypadkowych składników. To pełna kompleksowa formuła nastawiona na poprawę jakości naszej skóry.

Dodajmy do tego lekką, nietłustą konsystencję, bardziej w formie kremo-żelu, a nawet serum (właśnie jako serum go używam) , bardzo przyjemną w aplikacji i mamy kosmetyk idealny dla każdej cery. Nie tylko suchej czy podrażnionej, ale i tłustej. Krem szybko wchłania się, daje natychmiastowe poczucie ukojenia, jest bezzapachowy.
Ma lekko szarawy kolor i należy zużyć go w trzy miesiące od otwarcia.

Dostępność bardzo słaba: firmowa strona nie wysyła, niestety, do Polski. Można kupić go na niemieckim Amazonie: cena 22,95 euro + 5,99 euro - koszt wysyłki.

Razem z różaną Tobo-Malą stanowią u mnie idealne „postretynoinowe” kombo. Na pewno będę do niego regularnie wracać.

Udostępnij:
Czytaj więcej

sobota, 22 maja 2021

, , ,

Make P:rem - UV Defense Me. Blue Ray Sun Fluid SPF50+ PA++++

Krem z filtrem UV o bardzo wysokiej ochronie (?), zawierający tzw. filtry fizyczne / mineralne.

Dziś dowiedziałam się, że został wycofany, zastąpiony innym.

Niestety, nie udało mi się znaleźć informacji czy wycofanie go było skutkiem nieosiągania deklarowanej ochrony SPF, jak ma to miejsce w przypadku bardzo wielu koreańskich kremów z filtrem, a szkoda...
Bo na skórze zachowuje się bardzo ładnie: nie jest tłusty, nie bieli jakoś szczególnie, nie podrażnia, nie szczypie w oczy.
Matuje, czasem może zbyt mocno. Dlatego nakładam pod niego krem o bardziej otulającej formule.

Skład: Water, Cyclomethicone, Zinc Oxide, Titanium Dioxide (CI 77891), Propanediol, Polyglyceryl-3 Polydimethylsiloxyethyl Dimethicone, Dicaprylyl Carbonate, Cetyl Ethylhexanoate, 1,2-Hexanediol, Disteardimonium Hectorite, Magnesium Sulfate, Hydrogen Dimethicone, Aluminum Hydroxide, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Stearic Acid, Dimethicone Crosspolymer, Phenyl Trimethicone, Prunus Amygdalus Amara (Bitter Almond) Kernel Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Pyrus Malus (Apple) Leaf Extract, Ethylhexylglycerin, Octyldodecanol, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Jasminum Officinale (Jasmine) Flower Extract, Glycerin, Betula Alba Juice, Panthenol, Dipropylene Glycol, Echium Plantagineum Seed Oil, Xylitylglucoside, Salvia Hispanica Seed Extract, Sodium Palmitoyl Proline, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract, Centella Asiatica Extract, Houttuynia Cordata Extract, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Extract, Anhydroxylitol, Marrubium Vulgare Extract, Butylene Glycol, Xylitol, Fructooligosaccharides, Saccharide Hydrolysate, Pullulan, Cardiospermum Halicacabum Flower/Leaf/Vine Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil Unsaponifiables, Glucose, Pentylene Glycol, Citric Acid, Madecassoside, Sorbitan Sesquioleate, Tocopherol, Nymphaea Alba Flower Extract, Sodium Hyaluronate.

Skład całkiem przyzwoity, nie ma zapachu, nie zawiera szczególnie podrażniających składników. Ochrona opiera się na cynku i dwutlenku tytanu (po 7,5% każdego, *źródło*), w składzie kilka ekstraktów roślinnych, nawilżaczy, łagodzące: pantenol i madekasozyd.
Przyznaję, że z jednej strony żałuję, że został wycofany, ale z drugiej bardzo żałuję, że nie umiem zaufać mu w kwestii ochrony przed UV. To był mój ostatni krem z filtrem i, póki co, przedostatni kosmetyk z Korei.
Oszustwa, związane z ochroną UV w koreańskich kremach przeciw UV, a także ogólny sposób dopuszczania kosmetyków do sprzedaży w Korei (*źródło*) nadszarpnęły moje zaufanie do tzw. K-Beauty.

Konsystencja kremu
Po rozprowadzeniu
Po rozsmarowaniu
Po minucie
Na miarce 1 gram
Udostępnij:
Czytaj więcej

piątek, 21 maja 2021

, ,

Oleje w pielęgnacji cery vol.I

Zdjęcie wykonane przez Chelsea Shapouri, pochodzi z serwisu Unsplash.

Nie tak dawno usłyszałam, że nie należy stosować na skórę pojedynczych olei (sprzedawanych jako półprodukty kosmetyczne ), ale można stosować sera olejowe, składające się z kilku. Jest to dla mnie zupełnie nielogiczne. Dlaczego stosowanie ser olejowych miałoby nie niszczyć naszej cery jak to rzekomo robią pojedyncze oleje? W jaki sposób olej X miałby być szkodliwy solo, podczas, gdy w mieszance: olej X +olej Y (+ ewentualnie inne) miałby już działać cuda?

Sprostuję na początku: stosowanie poszczególnych olei absolutnie nie jest gorsze od stosowania ich mieszanek i w żaden sposób nie niszczy cery! Wręcz przeciwnie: uważam, że na początku przygody z olejami warto próbować kilka pojedynczych olei, niż stosować ich mieszanki. Po to, by choćby metodą prób i błędów dopasować oleje do potrzeb naszej skóry. I jeżeli np. wiemy już, że nasza cera lubi i służy jej olej X, Y, Z – wtedy można poszukać mieszanek zawierających w głównie mierze te oleje.

Dostępnych jest bardzo wiele materiałów, popartych rzetelnymi badaniami, dotyczących pozytywnego wpływu stosowania olei roślinnych na skórę. Są także oleje działające negatywnie. Skuteczność olei zależy w główniej mierze od ich profilów kwasów tłuszczowych. Uważa się, że najwięcej korzyści przynosi stosowanie olei o wysokiej zawartości kwasu linolowego (tabelka olei wg składu i nasycenia kwasów tłuszczowych).

Natomiast oleje z wyższą zawartością kwasu oleinowego mogą być szkodliwe dla bariery skórnej (badanie: olej słonecznikowy i olej z gorczycy).

Korzyści ze stosowania olei na skórę to nie tylko naprawa bariery naskórkowej, ale i ich działanie przeciwutleniające, przeciwzapalne i wspomagające gojenie się ran. Poprzez swoje działanie okluzyjne zapobiegają utracie wody (TEWL). Zawarte w olejach związki fenolowe, fosfolipidy i tokoferole (wit.E) modulują równowagę bariery skórnej i stany zapalne. Nasilają syntezę ceramidów.

Przykładowo:
- znane i popularne masło shea ma silne działanie przeciwzapalne , a krem z masłem shea w leczeniu AZS ma skuteczność porównywalną do prekursorów ceramidu: *źródło*.
- olej z awokado zwiększa syntezę kolagenu i zmniejsza liczbę komórek zapalnych (badania, niestety, na szczurach): *źródło*, *źródło*.

Takich przykładów, łącznie z podawaniem odnośników do badań można przytaczać dziesiątki. Dla zainteresowanych podaję dwa, w miarę ogólne: *pierwsze*, *drugie*.

Dlatego nie mogę zgodzić się z uogólnieniem, że olei nie nakładamy na skórę ! I że tylko sera olejowe (najlepiej jeszcze promowanych marek) są skuteczne i zwyczajnie dobre.
Nie musimy bać się ich, wręcz przeciwnie: możemy im zaufać bardziej niż wielu kosmetykom napakowanym niepotrzebnymi wypełniaczami, substancjami zapachowymi, kontrowersyjnymi składnikami. Możemy je bez jakichkolwiek obaw włączyć do codziennej pielęgnacji, dobierając pod kątem potrzeb i stanu skóry. Oczywiście – sam olej nie zastąpi kompleksowej pielęgnacji, ale doskonale ją uzupełnia.
Jest wiele miejsc, gdzie kupić można małe pojemności olei, aby przetestować je na własnej skórze. Istotne jest, aby były to oleje zimnotłoczone i nierafinowane (co w serach olejowych od typowych marek kosmetycznych dość rzadko się zdarza). Dobrze jest nakładać olej na wilgotną od toniku / hydrolatu / serum skórę, a całość domknąć dobrym - dobranym do naszych potrzeb - kremem.
Kiedy już poznamy kilka olei i ich działanie na naszą cerę – wtedy możemy szukać mieszanek zawierających takie, lub podobne oleje (bądź zrobić samemu – nie jest to wielką sztuką i nie trzeba przy tym aż tak uważać, jak przy własnoręcznym robieniu innego kosmetyku).

O pozytywnym wpływie olei na skórę przekonałam się wiele razy.
Dawno, dawno temu (na szczęście)...w czasach silnego trądziku... używanie oleju z tamanu wręcz uratowało mi cerę. Odstawiłam wówczas wszystkie kosmetyki apteczne, przeciwtrądzikowe, a zainteresowałam się bardziej naturalną pielęgnacją. Na pierwszy ogień poszedł właśnie olej z tamanu, znany z właściwości antybakteryjnych i przeciwgrzybiczych. To był mój główny krok w pielęgnacji: ten olej mieszany z czystym żelem aloesowym. Oczywiście, zmieniłam też sposób oczyszczania cery – bez żadnych agresywnych peelingów, antybakteryjnych żeli do mycia itp. Nie używałam wówczas żadnego kremu na tzw. domknięcie pielęgnacji (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że powinnam), a moje „tamanowo-aloesowe” serum kładłam na skórę zwilżona hydrolatem. Pamiętam, że znaczną poprawę zauważyłam po ok. 2 tygodniach. Później, po wygojeniu ropnych zmian zapalnych, stosowałam olej z tamanu w mieszance z kwasem LHA (lipohydroksylowym), co w pewnym stopniu zmniejszyło ilość zaskórników. Efekty tak prostej pielęgnacji popchnęły mnie wówczas w kierunku kosmetyków „samorobionych” i naturalnych. Ale i cera miała inne potrzeby, nie była jeszcze w zaawansowanej fazie starzenia się.
Oczywiście – moje doświadczenie absolutnie nie wskazuje i daje pewności, że i u kogoś innego olej z tamanu wyleczy trądzik. Trądzik może mieć różne podłoże, różne są jego przyczyny i pierwszym krokiem powinna być konsultacja z dobrym lekarzem.
Mnie, jednak, pomógł na pewno. I na pewno nie zniszczył mi w żaden sposób cery, nie spowodował odwodnienia czy mocniejszego przetłuszczania się.
Kolejne oleje, które niemal zawsze mam w lodówce (oleje nierafinowane i zimnotłoczone najlepiej trzymać w chłodnym miejscu) to olej z czarnuszki i wiesiołka. To są moje „leki” antyalergiczne. Przy jakimkolwiek podrażnieniu, wyprysku alergicznym itd. żaden preparat nie sprawdza mi się tak dobrze.

Używałam bardzo wielu różnych olei. Jestem ich zdecydowaną fanką. Cieszę się także, że pozytywne efekty stosowania olei na skórę mają od dawna mnóstwo naukowych potwierdzeń.
W przyszłości na pewno opiszę moich ulubieńców.

Jeszcze jedno, a właściwie dwa:
- po pierwsze: olej, nie "olejek"! Olejek to może być eteryczny, a to już zupełnie coś innego,
- po drugie: oleje i sera olejowe nie nawilżają (bo bardzo często widzę taki opis w sklepach). Jak już wspomniałam; jedną z niewielu funkcji oleju jest zapobieganie utracie wilgotności poprzez działanie okluzyjne, nie zaś dostarczanie jej.

Udostępnij:
Czytaj więcej

czwartek, 20 maja 2021

, , , , ,

Cienie z "naturalnej półki" - Omnia Botanica


Kolejny prezent od Ani -dziękuję!.

Dotychczas miałam w swoim zbiorze naturalne cienie od PuroBio, Lily Lolo, Benecos, Lavery, Alverde, Alterry oraz kilkanaście sypkich wersji od marek mineralnych. I o ile do sypkich mineralnych cieni pod względem pigmentacji nie miałam żadnych zarzutów to sypka forma zdecydowanie nie jest dla mnie. 

Cienie z Lily Lolo (paletki) oceniam nisko... Benecos - w miarę dobrze. PuroBio- kilka było rzeczywiście dobrych, ale kilka...szkoda słów. Alverde, Alterra i Lavera - bardzo różna jakość....

Mam paletkę w kolorze 02 - piękne, neutralne, ciepłe (ale nie wpadające w rdzę) kolory.

Skład: Mica, CI 77491, Kaolin, Caprylic/Capric Triglyceride, CI 77499, Magnesium Stearate, Copernicia Cerifera Cera, Isocetyl Stearoyl Stearate, CI 77492, Pentylene GlycoL, Glyceryl Caprylate, Magnolia Officinalis Bark Extract.

Poszczególne składniki są dobrze opisane na stronie Rossmana (na dole). Skład jest bardzo dobry. Żadnych drażniących czy alergizujących substancji, kontrowersyjnych konserwantów czy niepotrzebnych wypełniaczy. Bez substancji zapachowych.

Konsystencja: masełkowa, ale nie tłusta (dzięki dobrze dobranym emolientom), cienie nie kruszą się, nie osypują, dobrze przylegaja do powieki (nawet bez bazy), nie zbierają się. Są dość trwałe (do 8 godzin, później nieco bledną).

Maty bardzo dobrze napigmentowane. Nie jest to szalony pigment, do jakiego przyzwyczaić chce nas obecna moda, ale naprawdę solidny. Błyski to żadne "turbobrokaty", bardziej w kierunku lśniącej tafli. Powiedziałabym, że to taki "zagęszczony" błysk cieni Charlotte.

Pracuje się z nimi ...świetnie ! Rozcierają się do chmurki", nie tworzą plam, można je budować. Błyski współpracują z pędzlem (i palcem). Wyglądają ślicznie na dojrzałej powiece, absolutnie nie podkreślając załamań.

Powiem szczerze, że naciemniejszym brązem z tej palety pracuje mi się lepiej niż ciemnym brązem z palety Sultry Anastasii Beverly Hills. Kolory u mnie na powiece nie ocieplają się, właściwie wyglądają jak w palecie.

Przepraszam za jakość swatchy , nie zauważyłam, że nabrałam zbyt dużo cienia , stąd ta ciemniejsza kropka. 

Nie spodziewałam się, że cienie z "naturalnej półki" mogą być tak dobre. I to jeszcze w tak przystępnej cenie (29,99PLN- w polskim Rossmanie)

Zdecydowanie zajmą należne im miejsce w ulubieńcach, wśród cieni od Charlotte, Viseart, Lime Crime, Pat MCGrath czy BH Cosmetics.

Na pewno też planuję kolejne spotkania z tą marką.

Z pełną odpowiedzialnością polecam każdemu, nie tylko fanom kosmetyki naturalnej.


Udostępnij:
Czytaj więcej

środa, 19 maja 2021

Bitwy: dlaczego i po co?

 Zrobiłam już pierwszą bitwę, a  nie wyjaśniłam po co...

Bitwy będą miały na celu między innymi porównanie składów produktów o tym samym przeznaczeniu,  porównanie kolorystyki. W bitwach pokazywane będą kosmetyki o tym samym głównym składniku aktywnym (np. sera z witaminą C) a o różnych składach i cenach. Będą tu zamienniki (nie kopie!) kosmetyków do makijażu, np. cienie z taniej palety bardzo podobne do cieni z droższej palety (które w całości nie wyglądają jak siostry bliźniaczki).

Wpadłam na ten pomysł przeglądając dostępne obecnie sera z niacynamidem. Rozbieżność cenowa kosmetyków z tym składnikiem wręcz powala. 

Mam też w swojej małej kolekcji kilka kosmetyków do makijażu, które absolutnie nie różnią się wyglądem i zachowaniem na skórze, a mają zupełnie inne składy i ceny.

Czasem będą to bitwy zarówno z rodzaju tych z poprzedniego postu o pomadkach, jak w formie przedstawienia kilku produktów oraz ich składów (czasem szerzej omówionych, czasem pewnie nie...).

Po to, by pamiętać, że MAMY WYBÓR. Nie musimy mieć tego, co jest modne, co mieć wypada, tego co czasem wręcz atakuje nas z Instagrama czy YouTube'a. Możemy kupić tani kosmetyk, który w działaniu nie będzie wcale różnił się od tego za "miliony monet", a możemy tez kupić drogi, bo na to właśnie mamy ochotę. 

W bonusie stare zdjęcie z Budapesztu




Udostępnij:
Czytaj więcej
, , , , ,

Bitwa: pomadki: Pat McGrath Labs i ... Essence

Do napisania tego postu natchnął mnie film Ani LukAnn, przybliżający kilka produktów Pat. Na filmie pomadka uległa rozwarstwieniu. Z ciekawości poszukałam składu tej pomadki i....

Pat McGrath Labs LiquiLUST™: Legendary Wear Matte Lipstick, cena ok.31 euro. 

Skład: 

-Isododecane (izododekan): emolient, składnik zmiękczający, pochodna parafiny, ułatwia aplikację produktu i rozprowadzenie do po skórze. Bezpieczny dla skóry i włosów.

-Cyclopentasiloxane (dekametylocyklopentasiloksan, cyklopentasiloksan): emolient tzw. suchy (nie pozostawia tłustej warstwy), silikon lotny - odparowuje ze skóry po kilku godzinach ze względu na niskie ciepło parowania, poprawia łatwość aplikacji, zapobiega smugom czy plamom. Wygładza, tworzy na powierzchni skóry warstwę okluzyjną, zapobiegając utracie wody. Bezpieczny dla skóry i włosów.

- Trimethylsiloxysilicate (trimetylosiloksykrzemian): emolient suchy, tworzy na powierzchni skóry okluzyjną, nie lepką warstwę. Użyty w kosmetykach do makijażu zwiększa ich trwałość, w kosmetykach z filtrami UV zwiększa wodoodporność.

- Dimethicone (dimetikon, polidimetylosiloksan): emolient suchy, silikon, wpływa na odczucia sensoryczne podczas aplikacji, ułatwia rozprowadzanie, daje efekt wygładzenia, zmniejsza lepkość produktu. Odporny na działanie temperatury i wody, do zmycia wymaga lekkiego detergentu. Bezpieczny dla skóry i włosów.

- Diisostearyl malate (Jabłczan dwójizostearylu): emolient, lipid syntetycznego pochodzenia, używany głównie z kosmetykach do ust. Może wywoływać alergie kontaktowe, *źródło*

- Kaolin (glinka porcelanowa): w kosmetykach kolorowych pełni funkcję rozjaśniającą, przeciwzbrylającą. Silnie absorbuje wilgoć i tłuszcz, służy do rozprowadzania pigmentów, popularny wypełniacz. Bezpieczny dla skóry.

- Dimethicone Crosspolymer (kopolimer dimetikonu): składnik filmotwórczy, ułatwia aplikację kosmetyków nadając im poślizg, optycznie wygładza. Wiąże / zawiesza substancje nierozpuszczalne w kremowych lub płynnych formułach, rozprasza równomiernie pigmenty, zapobiega ich wytrącaniu z formuły. Bezpieczny dla skóry.

- Synthetic beeswax (wosk syntetyczny): emolient tłusty, substancja zagęszczająca, stabilizator emulsji, koemulgator. Bezpieczny.

- Disteardimonium Hectorite - zagęstnik pochodzenia mineralnego,stabilizator, reguluje lepkość. Bezpieczny.

- Silica Dimethyl Silylate, nano (sylilan dimetylowy krzemionki): substancja przeciwzbrylająca. Badania nie wykazują toksyczności, ale zaleca się ograniczanie używania nanocząstek.

- Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer: poprawia własciwości aplikacyjne, nadaje jedwabiste odczucie przy aplikacji oraz efekt "soft focus". Bezpieczny.

- Propylene Carbonate (węglan propylenu): rozpuszczalnik, stosowany także do rozprowadzania substancji nierozpuszczalnych w wodzie. Zwiększa plastyczność i zmniejsza lepkość produktu. Bezpieczny, ale w wyższych stężeniach (które nie mają zastosowania w przemyśle kosmetycznym) może być lekko podrażniający.

- BHT (butylowany hydroksytoluen): konserwant, antyutleniacz hamujący utlenianie lipidów. Używany w kosmetykach w bardzo niskich stężeniach uznany za bezpieczny, natomiast w wyższych stężeniach jest środkiem toksycznym *źródło*, *źródło*

- Ethylhexyl Methoxycinnamate (Metoksycynamonian oktylu lub metoksycynamonian etyloheksylu lub oktinoksat, Eusolex 2292, Uvinul MC80): absorbent promieniowania UVB, używany również w celu zapobiegania psuciu się kosmetyków pod wpływem promieni UV. Substancja bardzo kontrowersyjna, w wyższych stężeniach może zaburzać gospodarkę hormonalną. Wciąż trwają badania, mające potwierdzić wpływ oktinokstatu zarówno na organizm ludzki, jak i na środowisko. *źródło*, *źródło*, *źródło*

- Tocopheryl acetate (octan tokoferylu, witamina E): silny antyoksydant, hamuje rodnikowe utlenianie lipidów w naskórku i skórze właściwej, wzmacnia barierę naskórową, hamuje transepidermalną utratę wody (TEWL), wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, ogranicza szybkość zachodzenia procesu utleniania zawartych w kosmetyku składników tłuszczowych.

Phenoxyethanol (fenoksyetanol): konserwant, uznany jako bezpieczny w ilości do 1%, *źródło*

- Titanium Dioxide (CI 77891) (dwutlenek tytanu): filtr UV, pełni funkcję pigmentu oraz substancji zagęszczającej.

- Iron oxides: CI 77491, CI 77492, CI 77499 (tlenki żelaza): pigmenty, barwniki.

- RED 7 LAKE CI 15850: pigment czerwony.

Essence STAY 8h MATTE Liquid Lipstick, cena ok.3 euro

Skład:

-Isododecane (izododekan): jak wyżej

- Dimethicone (dimetikon, polidimetylosiloksan): jak wyżej

- Cyclopentasiloxane (dekametylocyklopentasiloksan, cyklopentasiloksan): jak wyżej

- Isohexadecane (izoheksadekan): emolient suchy, nadaje miękkość i elastyczność, zapobiega kruszeniu w produktach typu sztyft, ułatwia aplikację i rozsmarowywanie, rozpuszczalnik substancji nierozpuszczalnych w wodzie

-Kaolin (glinka porcelanowa): jak wyżej

-Mica (mika): substancja wypełniająca i przeciwzbrylająca, zmniejsza przezroczystość kosmetyków, odbija i rozprasza światło, przez co nadaje efekt rozświetlonej i wygładzonej skóry.

-Silica Dimethyl Silylate (sylilan dimetylowy krzemionki): jak wyżej, tylko tu nie występuje w formie nanocząstek

-Trimethylsiloxysilicate (trimetylosiloksykrzemian): jak wyżej

-PEG-8 Beeswax : wynik estryfikacji frakcji wolnych kwasów tłuszczowych naturalnego wosku pszczelego glikolem polietylenowym (PEG-8). W ten sposób wolne kwasy tłuszczowe wosku pszczelego zostały przekształcone w estry glikolu polietylenowego.Samoemulgujący się wosk, tworzący stabilne emulsje typu olej w wodzie. Działa jako koemulgator w połączeniu z takimi korzyściami jak: żelowanie oleju, hamowanie krystalizacji, modyfikacja konsystencji i dyspersja pigmentu; zapewnia łatwość emulgowania, poprawę jednorodności produktu, stabilność i właściwości nawilżające oraz zmniejszoną okluzyjność i kleistość; poprawia teksturę, rozprowadzenie pigmentu, jednorodność oraz hamuje migrację składników lipidowych i barwnikowych. Bezpieczny.

-Disteardimonium Hectorite: jak wyżej

-Cera Microcristallina - Microcrystalline Wax (wosk mikrokrystaliczny) : substancja wiążąca i stablilizująca emulsje, regulator lepkości, koemulgator, funkcja okluzyjna. Bezpieczny.

-Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (olej z żożoby / chochoby): kompozycja składników tego oleju zbliżona jest do ludzkiego sebum. Wykorzystywany jest jako emolient, zapobiega TEWL, zawiera fitosterole, sprzyja regeneracji naskórka, wykazuje działanie antybakteryjne, zawiera witaminy z grupy B, witaminę E, miedź, cynk, selen, chrom, jod. Bezpieczny.

-Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Tocopherol (witamina E w oleju słonecznikowym): działanie dokładnie jak wyżej przy Tocopheryl acetate, z tym, że wykazuje się nieco mniejszą stabilnością.

-Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate: przeciwutleniacz zabobiegający degradacji oksydacyjnej kosmetyku, np. odbarwieniom, stabilizuje formę kosmetyku. Bezpieczny *źródło*. BARDZO DOBRA ALTERNATYWA DLA BHT.

-Phenoxyethanol (fenoksyetanol): jak wyżej

-Parfum (Fragrance): może to być bezpieczny konserwant Naticide (zapisywany w INCI pod nazwą "parfum" lub "fragrance") a mogą być to substancje zapachowe o stężeniu poniżej 0.01% (bo wtedy nie trzeba wymieniać ich z oficjalnej nazwy). W tym przypadku obstawiam właśnie substancje zapachowe.

-A na końcu składu mamy już tylko pigmenty, nie widzę sensu ich wypisywać.

Czemu szminka rozwarstwiła się ? Nie wiem, ale być może formuła nie udźwignęła ilości pigmentów bądź transportowana była w cieple... Ale nie o to mi przecież chodzi 😜.

Gdyby ktoś pokazał mi oba składy, nie mówiąc który jest czyj,  to bez wahania przypisałabym skład Essence pomadce Pat. I już słyszę głosy oburzenia, że nie liczy się skład a formulacja.

Sama tak często myślałam. Kompletnie nielogicznie zresztą. Bo co mi po owej formulacji z kiepskich i tanich składników? - czy mam zwracać uwagę tylko na właściwości aplikacyjne ?  Czy mam być wniebowzięta, że "to mi się tak ładnie nosi, jest milusie, więc jest warte swojej ceny"? Nie, moi drodzy. Owa formulacja, którą tak często usprawiedliwia się zwyczajnie kiepski skład to technologia produkcji + składniki użyte. Oczywiście, bardzo często kosmetyk napakowany niepotrzebnymi wypełniaczami, dyskusyjnymi konserwantami itp. będzie się lepiej nosił, będzie się go lepiej aplikowało i być może będzie dawał przyjemniejsze odczucia na skórze...Dzięki konkretnej technologii produkcji może mieć przyjemniejszą formułę (nie formulację;) . Nie jestem "składowo ortodoksyjna", nie jestem przeciwko niektórym "umilaczom" konsystencji itd. Ale jestem przeciwko wciskaniu nam kitu. 

Jeśli taka popularna, drogeryjna marka może np. zastąpić bardzo kontrowersyjny BHT innym przeciwutleniaczem, nowocześniejszym i bezpieczniejszym to od marki wysokopółkowej wymagam jeszcze więcej.

Czy warto stawiać tylko na komfort używania ? Czy np. na sam kolor czy na daną, ekskluzywną markę, bo to jest modne / lubiane / pożądane? Czy na to, co kładziemy na naszą skórę i jakie mogą być konsekwencje tych wyborów? - jak kto lubi... 

Jednakże w tym wypadku ja wybieram Essence (teoretycznie, bo szminek nie używam).

A w bonusie gęś. Pojęcia nie mam, co to za gatunek, ale to moi sąsiedzi, więc można ich tu przedstawić :)




Udostępnij:
Czytaj więcej

wtorek, 18 maja 2021

, , , ,

Endocare Tensage Serum

 

Kolejny kosmetyk ze "stajni" Endocare. Serum ujędrniająco-regenerujące, rozświetlające, zawierające czynniki wzrostu z filtratu ze śluzu ślimaka, kompleks Tensderm, czyli połączenie hydrolizowanych peptydów sojowych oraz wapnia, niacynamid, kolejną stabilną formę witaminy C, koenzym Q10, aminokwasy, antyoksydanty itd.

Skład: Aqua, Snail Secretion Filtrate, Hydrolyzed Soy Protein, Methyl Gluceth-20, Ethylene/Acrylic Acid Copolymer, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Dibutyl Adipate, Niacinamide, Propylene Glycol, Sodium Citrate, Squalane, 3-O-Ethyl Ascorbic Acid, Portulaca Oleracea Extract, Sericin, Sodium Hyaluronate, Mimosa Tenuiflora Bark Extract, Superoxide Dismutase, Glycerin, Tocopheryl Acetate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Ethylhexylglycerin, Isohexadecane, BHT, Citric Acid, Polysorbate 60, Potassium Sorbate, Hexylene Glycol, Pentylene Glycol, Phenoxyethanol, Fructose, Trehalose, Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Caprylyl Glycol, Lactitol, Xanthan Gum, Methylsilanol Hydroxyproline Aspartate, Disodium EDTA, Caesalpinia Spinosa Gum, Sodium, Carbomer, Parfum, Tromethamine.

Po raz kolejny mamy tu do czynienia z czynnikami wzrostu z filtratu ze śluzu ślimaka, o których pisałam w poprzednim poście (jednakże w mniejszej ilości). Serum zawiera również kompleksy nawilżające, podobnie jak w ampułkach z witaminą C. Mamy też proteiny sojowe,  wygładzające skórę, zatrzymujące wodę w warstwie rogowej naskórka. Serum zawiera tez tzw. super antyoksydant, którym jest dysmutaza ponadtlenkowa. Jest to naturalny enzym, obecny w komórkach, a odpowiadający za neutralizację wolnych rodników. Używana tu forma witaminy C to kwas 3-O-etylo-L-askorbinowy: jedna z najnowszych postaci witaminy C, charakteryzująca się bardzo dobra stablinością i wchłanialnością. Poza tym ekstrakt z portulaki pospolitej: antyoksydant, wykazuje działanie przeciwzapalne i łagodzące oraz wyciąg z kory mimozy - silny antyoksydant o właściwościach antybakteryjnych i przeciwzapalnych. Sa jeszcze: niacynamid, kwas hialuronowy, witamina E, wypełniacze, polepszacze, konserwanty, chelatory, substancje zapachowe.
Skład wg. mnie gorszy niż skład ampułek z witaminą C. Kilka substancji spokojnie można było sobie odpuścić. Czasem zbyt dużą uwagę przykłada się do właściwości sensorycznych produktu,  a tym w serum z Endocare nie można niczego zarzucić. Serum jest lekkie, ładnie się wchłania...ale...śmierdzi ! Ten smród starego plastiku i fakt, że mnie podrażnia (a mnie mało co podrażnia) sprawiły, że serum po ok 3 tygodniach prób używania wylądowało na piętach (a i tu nieszczególnie się sprawowało 😅 ). Całe szczęście, że jest mało wydajne.
Po jednym użyciu skóra na twarzy robiła się mocno napięta, czerwona, opuchnięta, na drugi dzień schodziła bardziej niż przy wprowadzaniu tretynoiny...
Kupiłam je u autoryzowanego sprzedawcy, nie ma więc mowy o jakiejś "podróbie", miało długą datę ważności, opakowanie nie było wcześniej otwierane. 
Serum ma w internecie różne opinie, często bardzo dobre, ale kilka jest podobnych do moich. Jako, że cena niska nie jest (w zależności od miejsca zakupu 35-55 euro) polecałabym jednak kupić z kimś "na spółkę". Czy w ogóle warto rozważać zakup? Podstawa składu jest dość obiecująca, wiele opinii jest bardzo dobrych. To, że nie sprawdziło się u mnie nie oznacza, że nie sprawdzi się u kogoś innego.
Udostępnij:
Czytaj więcej