Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cienie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cienie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 sierpnia 2021

, , , , , , , , ,

Ulubieńcy miesiąca i sezonu - kolorówka


Małe podsumowanie ostatnich miesięcy.

Zaczniemy od kolorówki. Ulubiona paleta cieni to na pewno Lorac Pro Palette Noir.

Od lewej: ecru, soft taupe, sable, burgundy, smoke, ink, whisper, primrose, lust, silver moon, dahlia, whiskey, onyx, black violet

Cienie są rewelacyjnej jakości. Mają różne wykończenia: maty, błyski, satyny i cztery topery, pięknie wyglądające również solo

Topery: white diamond, rendezvous, stardust, majestic

Wyglądają pięknie na dojrzałej powiece: nie podkreślają zmarszczek ani faktury skóry, nie rolują się, nie zbierają.Bardzo łatwo blendują się. Maty wystarczająco miękkie, dobrze napigmentowane, można je bez problemu budować oraz nakładać jeden na drugi bez ryzyka powstania brudnej szarości. Błyski bardzo "masełkowate". Można je nakładac nawet suchym pędzlem (lub po prostu palcem). Topery nieco bardziej suche, lepiej nakladać je palcem. Cienie utrzymują się na powiece cały dzień, po 8 godzinach nieznacznie bledną.

Kolejny ulubieniec to primer i krem tonujący w jednym Vita Liberata Beauty Blur.

Od lewej:Vita Liberata Latte Light, Charlotte Tilbury Hollywood Flawless Filter: 1, 2, 3, 4,5, Essence Glow Glow Go Instant Highlighter 01 (świetny zamiennik Flawless Filter)

Krem tonujący / baza rozświetlająca. Doskonały zamiennik Charlotte Tilbury Hollywood Flawless Filter. Pięknie wygląda na twarzy, rzeczywiście bluruje. Idealny jako baza pod makijaż lub solo. Rewelacja pod korektor pod oczy. Mam wrażenie, że zapobiega wchodzeniu korektora w zmarszczki. U mnie, na całej twarzy, przypudrowany pudrem matującym (mam cerę raczej tłustą) daje takie satynowe, bardzo naturalne rozświetlenie. Mam zbyt ciemny kolor, ale na filtrach mineralnych wygląda idealnie. Bardzo ładny skład. Vita Liberata nie testuje na zwierzętach, podobno stara się o certyfikat Leaping Bunny.

Kremowy sztyft w dwóch kolorach, przeznaczony do policzków i ust Jouer Blush&Bloom Cheek+Lip Duo Uplift.

Kolory: amuse me, uplift me

Nie byłam fanką kremowych produktów, bo zwykle podkreślały teksturę skóry. Ten tego nie robi. Bardzo ładnie i równomiernie rozprowadza się. Wygląda naturalnie, utrzymuje się długo. Dobrze napigmentowany, ale nie można zrobić sobie nim krzywdy: plam itp. Bardzo wydajny, konsystencja idealna; ani zbyt miękka, ani zbyt twarda.
Jouer nie testuje na zwierzętach, posiada certyfikat Leaping Bunny.

W Kategorii kosmetyków do makijażu na wyróżnienie zasługują również: krem tonujący Essence Hello Good Stuff, Tinted Beauty Cream, korektor pod oczy Essence Skin Lovin' Sensitive Concealer, "maseczkoodporny" podkład Essence Stay All Day 16h Long-Lasting Foundation, Catrice podkład i puder z serii True Skin, pisak do brwi Nyx Lift&Snatch Brow Tint Pen. Hitem jest też hybryda BB i kremu SPF, o której więcej będzie w "Ulubieńcach pielęgnacyjnych".

Udostępnij:
Czytaj więcej

czwartek, 20 maja 2021

, , , , ,

Cienie z "naturalnej półki" - Omnia Botanica


Kolejny prezent od Ani -dziękuję!.

Dotychczas miałam w swoim zbiorze naturalne cienie od PuroBio, Lily Lolo, Benecos, Lavery, Alverde, Alterry oraz kilkanaście sypkich wersji od marek mineralnych. I o ile do sypkich mineralnych cieni pod względem pigmentacji nie miałam żadnych zarzutów to sypka forma zdecydowanie nie jest dla mnie. 

Cienie z Lily Lolo (paletki) oceniam nisko... Benecos - w miarę dobrze. PuroBio- kilka było rzeczywiście dobrych, ale kilka...szkoda słów. Alverde, Alterra i Lavera - bardzo różna jakość....

Mam paletkę w kolorze 02 - piękne, neutralne, ciepłe (ale nie wpadające w rdzę) kolory.

Skład: Mica, CI 77491, Kaolin, Caprylic/Capric Triglyceride, CI 77499, Magnesium Stearate, Copernicia Cerifera Cera, Isocetyl Stearoyl Stearate, CI 77492, Pentylene GlycoL, Glyceryl Caprylate, Magnolia Officinalis Bark Extract.

Poszczególne składniki są dobrze opisane na stronie Rossmana (na dole). Skład jest bardzo dobry. Żadnych drażniących czy alergizujących substancji, kontrowersyjnych konserwantów czy niepotrzebnych wypełniaczy. Bez substancji zapachowych.

Konsystencja: masełkowa, ale nie tłusta (dzięki dobrze dobranym emolientom), cienie nie kruszą się, nie osypują, dobrze przylegaja do powieki (nawet bez bazy), nie zbierają się. Są dość trwałe (do 8 godzin, później nieco bledną).

Maty bardzo dobrze napigmentowane. Nie jest to szalony pigment, do jakiego przyzwyczaić chce nas obecna moda, ale naprawdę solidny. Błyski to żadne "turbobrokaty", bardziej w kierunku lśniącej tafli. Powiedziałabym, że to taki "zagęszczony" błysk cieni Charlotte.

Pracuje się z nimi ...świetnie ! Rozcierają się do chmurki", nie tworzą plam, można je budować. Błyski współpracują z pędzlem (i palcem). Wyglądają ślicznie na dojrzałej powiece, absolutnie nie podkreślając załamań.

Powiem szczerze, że naciemniejszym brązem z tej palety pracuje mi się lepiej niż ciemnym brązem z palety Sultry Anastasii Beverly Hills. Kolory u mnie na powiece nie ocieplają się, właściwie wyglądają jak w palecie.

Przepraszam za jakość swatchy , nie zauważyłam, że nabrałam zbyt dużo cienia , stąd ta ciemniejsza kropka. 

Nie spodziewałam się, że cienie z "naturalnej półki" mogą być tak dobre. I to jeszcze w tak przystępnej cenie (29,99PLN- w polskim Rossmanie)

Zdecydowanie zajmą należne im miejsce w ulubieńcach, wśród cieni od Charlotte, Viseart, Lime Crime, Pat MCGrath czy BH Cosmetics.

Na pewno też planuję kolejne spotkania z tą marką.

Z pełną odpowiedzialnością polecam każdemu, nie tylko fanom kosmetyki naturalnej.


Udostępnij:
Czytaj więcej

piątek, 7 maja 2021

, , , , , , , ,

Charlotte Tilbury: palety z serii Luxury i Hollywood Flawless Filter

To, co widzicie na zdjęciu to "wina" Sylwii RedMyLips Art i Ani LukAnn. Pytałam kiedyś Sylwię o najlepszą formułę cieni do dojrzalej powieki i poleciła mi właśnie Charlotte. Holywood Flawless Filter dostałam  w prezencie od Ani (bardzo dziekuję!).

Od lewej: Bigger Brighter Eyes Exaggereyes, Golden Goddess, Green Lights

Cienie są rewelacyjne. Pomimo, że nie jest to tak obecnie pożądany mocny pigment i błysk. Mają specyficzną formułę, która idealnie wygląda na dojrzałej, pokrytej już nieco zmarszczkami i luźnej powiece. Obawiałam się zbyt małej ilości matów, bo wiadomo: błyski mogą podkreślać fakturę, ale jakże się myliłam. Bez obaw mogę wykonać cały makijaż jedną i to błyszczącą paletą (Green Lights nie ma matów) i wygląda to świetnie. O dziwo, opadnięcie powieki w ogóle nie jest podkreślone, a oko wygląda...młodziej i tak..świeżo. Pigment, jak już wspomniałam, nie jest mocny, ale można go trochę dobudować. Cienie przyklejają się do powieki nawet bez bazy, blendują się do chmurki. Minusem jest kolorystyka; tu trzeba uważać, bo wiele zestawów ma dość podobne opcje kolorystyczne, niektóre niemal się nie różnią. Jednak uważam, że mnie, za pomocą tych czterech, udało zbudować się niemal kompletną paletę w odcieniach, które bardzo lubię. Kolejnym minusem jest cena. Są drogie. Czy warte ? W przypadku dojrzałej powieki jak najbardziej. Wydałam już bardzo dużo pieniędzy na inne cienie, mające doskonałe opinie i niestety... Może na młodszym oku wyglądały cudnie, jednak przy mojej powiece sprawiały wiele problemów. Cienie od Charlotte dla mnie są bezproblemowe.

Od lewej: Green Lights, Golden Goddess, Bigger Brighter Eyes Exaggereyes
Na dole od lewej: 03, powyżej 02
Hollywood Flawless Filter - może być bazą, może być rozświetlaczem, można mieszać go z podkładem / kremem tonującym. To taka hybryda. Obawiałam się, że do mojej, skłonnej do przetłuszczania się cery, będzie zbyt nabłyszczający, ale po raz kolejny okazało się, że się trochę myliłam. Dlaczego trochę ? Bo rzeczywiście - nałożony jako baza - zwłaszcza na krem z SPF (filtry organiczne) powoduje zdecydowanie szybsze wybłyszczenie się cery i wygląda ona nieco nieświeżo. Ale na SPF-ach z filtrami nieorganicznymi, zwłaszcza tymi lekko optycznie wysuszającymi -  jest świetnie. Oba odcienie są dla mnie zbyt ciemne , choć 02 mogę używać w roli rozświetlacza. Jednak 03 idealnie balansuje koloryt cery przy bielących kremach z SPF, wyrównuje koloryt cery. Efekt bardzo mi się podoba - HFF zdejmuje z matowych filtrów tę suchość (takim matowym filtrem jest Make P:Rem UV Defense Me Blue Ray Sunsream SPF 50+ PA++++). Wypróbuję do jeszcze z innymi mineralnymi filtrami, które zamówiłam i wtedy zdecyduję, czy kolejna buteleczka będzie na mojej liście zakupowej. Póki co, dla numeru 02 znalazłam idealny, tani zamiennik (tylko w mniejszej pojemności).

Podsumowując: z "Szarlotki" jestem bardzo zadowolona. Z pewnością będę testować kiedyś kolejne produkty. A cienie...wskakują do ulubieńców.
Udostępnij:
Czytaj więcej