Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tobo-Mala. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tobo-Mala. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 sierpnia 2021

, , , , , , , , , , , , , , , , ,

Ulubieńcy miesiąca i sezonu - pielęgnacja

Hitem w tej kategorii jest hybryda kremu z fitrem SPF (24)z kremem BB, Którą wymyśliła i stworzyła Marysia @mosquco.

Skład cudowny: oleje: z ogórecznika, lniany, wiesiołka. Kwasy: glukonolakton, kwas salicylowy. Oprócz tego bakuchiol, hydrolaty, pantenol, kwas hialuronowy, wyciąg z ostropestu, propanediol i oczywiście tlenek cynku.

Rozprowadza się równomiernie (1 gram na twarz), wygląda pięknie, . Niewidoczny na skórze, nie bieli, nie wymaga podkładu, a i bez pudru wygląda bardzo dobrze; świetliście, ale nie tłusto. Dość lekki, nie czuć go na twarzy w ogóle. Nie tylko upiększa, ale i pielęgnuje. Uważam go za hybrydę BB i SPF i nie używam przy nim podkładu. Uwielbiam też zapach. To jest chyba zaskoczenie roku. Nie spodziewałam się, że można samemu zrobić coś tak świetnego. Dziękuję bardzo, Marysiu.

Kolejnym ulubieńcem jest wspominany już na blogu krem Tobo+Mala Dzika Roża + Q10 - Krem wzmacniający i ujędrniający.

Bogaty, odżywczy i regenerujący żółciutki krem. Świetnie nawilża, odżywia i wzmacnia. Mam wrażenie, że zmniejszył widoczność naczynek. Koi skórę, doskonały po tretynoinie. Ujędrnia, wygładza - po prostu działa. Do tego jeszcze antyoksydacyjnie. Informacja dla osób używających kremów do twarzy również pod oczy - Róża doskonale się do tego nadaje. Wpada na listę "pewniaków" do kolejnego zakupu.

Nie będzie zaskoczeniem, że kolejny hit o również marka Tobo+Mala i ich Pietruszka+Witamina C Energetyzujący Krem Pod Oczy, także wspominany na blogu.

Najlepszy krem pod oczy, jakiego używałam. Robi wszystko, co krem pod oczy robić powinien: bardzo łagodny, nawilża, delikatnie natłuszcza, odżywia, regeneruje, lekko rozjaśnia cienie, ujędrnia, przez co wpływa na zmniejszenie worków pod oczami. Nałożony grubszą warstwą jako nocna maska nie powoduje (jak niektóre inne kremy), że budzę się rano z opuchniętymi oczami. Wręcz przeciwnie - skóra jest w doskonałej kondycji. Sprawdza się również jako krem - ratunek na całą twarz po ciężkiej nocy: redukuje opuchliznę oraz zaczerwienienia. Bardzo mnie "Pietrucha' zaskoczyła. Nie spodziewałam się tak dobrych efektów na mocno dojrzałej skórze. Na pewno kupię ponownie.

Zwycięzcą w kategorri kremów SPF klasycznych (niebarwionych) został krem Alba Botanica Sensitive Fragrance Free Mineral Sunscreen Lotion SPF30, skład *tu*, pisałam o nim również *tu*.

Dalej sprawdza się tak samo doskonale. Nie bieli, bardzo dobrze rozprowadza się, współgra z makijażem i pielęgnacją. Żałuję tylko, że nie ma SPF 50, ale nie można mieć wszystkiego. W kategorii filtrów niebarwionych, biorąc pod uwagę wszystkie zalety (bo wad nie widzę); zdecydowanie nr.1 do którego będę wracać. Ma certyfikat Leaping Bunny.

Najlepsze serum na noc (choć może być i na dzień) do moje własne Serum Ceramidowe Naprawcze i Odbudowujące Barierę Lipidową.

Skład: Camellia Sinensis Leaf Water,Cannabis sativa Seed Oil,Hydrolyzed Oat Protein, Propanediol, Papaver Somniferum Seed Oil, Saccharide Isomerate, Aqua, Beta-Glucan(and) Pectin, Lactobacillus Ferment , Glycerin, Camelia Sinensis Leaf Extract, sr-Spider Polypeptide-1, Ceramide NP, Ceramide AP, Ceramide EOP, Phytosphingosine, Cholesterol, Sodium Lauroyl Lactylate, Octyldodecanol, Echium Plantagineum Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil Unsaponfiables, Cardiospermum Haliacacabum Flower/Leef/Vine Extract, Prunus Domestica Seed Oil, Carbomer, Xanthan Gum, Tanacetum Annuum (Blue Tansy) Flower Oil.

czyli: hydrolat z zielonej herbaty, 15% kompleksu ceramidowego SK-INFLUX® V MB (Ceramide NP; Ceramide AP; Ceramide EOP; Phytosphingosine; Cholesterol; Sodium Lauroyl Lactylate; Carbomer; Xanthan Gum; ):skoncentrowana mieszanina różnych rodzajów ceramidów, cholesterolu, wolnych kwasów tłuszczowych, fitosfingozyny, olej z maku polnego i śliwki, hydrolizowane proteiny owsa, propanediol, izomerat sacharydu, BergaMuls ET 1 (Aqua&Beta-Glucan (and)Pectin) - włókna roślinne o dużej zawartości beta-glukanu, zastępujące emulgator, gliceryna, ekstrakt z zielonej herbaty, prawoślazu i wąkrotki azjatyckiej, Defensil (kompleks składający się z wyciągu z komórek macierzystych kardiospermum zielonego w oktylododekanolu, olej z nasion żmijowca babkowatego oraz niezmydlanej frakcji oleju słonecznikowego i witaminy E). Dalej mamy Silk-Gel ( Aqua, sr-Spider Polypeptide-1): hydrożel zawierający funkcjonalne, niezhydrolizowane polipeptydy jedwabiu oraz wodę. Po nałożeniu na skórę Silk-Gel tworzy cienką i przezroczystą powłokę. Proteiny jedwabiu tworzą sieć stabilnych, trójwymiarowych struktur z małymi porami do wymiany powietrza i pary wodnej. Wspomaga skórę w procesie regeneracji. W połączeniu ze składnikami tłuszczowymi wspiera naprawę uszkodzonej bariery. W serum znajduje się również "dodatkowy" cholesterol oraz olejek z wrotyczu marokańskiego (Blue Tansy). Konserwant: Lactobacillus Ferment. Ratio 3;1;1 (stężenia składników odbudowujących inspirowane starszą formulacją założycielki marki Stratia oraz artykułami na PubChem).

Serum o konsystencji mleczka, w lekko szarym kolorze (owies). Silnie odbudowuje i wzmacniające barierę lipidową, Działa również nawilżająco i regenerująco. Stosuję od ok. 3 tygodni. Jestem bardzo zadowolona z tego serum. Działa na moją cerę porównywalnie z kremem od Reflora Skin, a nawet nieco lepiej, ponieważ odczuwam lepsze nawilżenie i widzę szybsze łagodzenie ewentualnych podrażnień (np. zdarzyło mi się usnąć z peelingiem enzymatycznym Tołpy na twarzy... Komentarz zbędny;)) Łagodząc redukuje również zaczerwienienia, lekko wygładza strukturę skóry. Sprawdza się również pod oczami (jak, zresztą, każdy mój kosmetyk "samorobiony"). Zdecydowany nr.1 w odbudowie i wzmacnianiu bariery lipidowej. Z pewnością zrobię kolejne.

Kolejny ulubieniec i kolejny kosmetyk DIY, czyli mój Super-Olej.

Skład: Papaver Somniferum Seed Oil, Prunus Domestica Seed Oil, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Rosa Canina Fruit Extract (and) Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Punica Granatum Seed Extract (and) Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Defensil ( Octylododecanol, Echium Plantagineum Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil Unsaponfiables, Cardiospermum Haliacacabum Flower/Leaf/Vine Extract), Bakuchiol, Magnolia Officinalis Bark Extract, Astaxanthin, Tanacetum Annuum Flower Oil, Curcuma Longa Root Oil.

czyli: olej z maku polnego i śliwki, tetraizopalmitynian askorbylu: stabilna, lipofilowa pro – witamina C (10%), ekstrakty CO2: z dzikiej róży oraz granatu, Defensil (kompleks składający się z wyciągu z komórek macierzystych kardiospermum zielonego w oktylododekanolu, olej z nasion żmijowca babkowatego oraz niezmydlanej frakcji oleju słonecznikowego i witaminy E). Dalej: bakuchiol (2%), ekstrakt z magnolii (min. jako konserwant), astaksantyna, olejki: z wrotyczu marokańskiego i kurkumy.

Moje niemal wymarzone olejowe serum "ogólno-działające". Brakuje mi w nim tylko kwasu alfa liponowego i koenzymu Q10 (następna wersja będzie pełniejsza). Doskonale uzupełnia pozostałą pielęgnację, wspomaga nawilżanie i regenerację, wyrównuje koloryt, działa antyoksydacyjnie. Kolor min. od astaksantyny (ale nie barwi skóry). Wchłania się dość szybko i do satyny (użyty na wilgotną skórę). Do powtórki (w wersji rozszerzonej).

Ulubieńcy w kategorii oczyszczanie to: Fitomed żel do cery suchej (skład *tu*), DIY Olej Oczyszczający (skład: olej winogronowy, Polysorbate 80) oraz Isana Olej Oczyszczający (skład *tu* - w zakładce "Inhaltsstoffe").

Żel z Fitomedu na mojej skórze sprawdza się świetnie. Doskonale oczyszcza ewentualne resztki oleju, nie ściąga, nie podrażnia, nie wysusza. Rozważam ponowny zakup. DIY olej: świetny olej do demakijażu / zmywania filtrów. Nie jest "tępy", nie robi mgły na oczach i nie podrażnia ich. Radzi sobie z każdym makijażem i wodoodpornymi filtrami. Bardzo dobrze emulguje z wodą, zmywa się kompletnie. Łatwy w przygotowaniu: 10-20% polisorbatu 80, reszta wybranego oleju. Isana olej oczyszczający - niczym nie odbiega od dużo droższych olei. Radzi sobie z każdym makijażem i filtrem, nie podrażnia oczu, nie robi mgły, bardzo dobrze emulguje i zmywa się. Ponownego zakupu nie planuję (chyba, że nie będę mieć polisorbatu), bo zostaję przy oleju DIY.

Ulubieńcy w kategorri kosmetyków z kwasami: Esencja PHA/ BHA (skład: Camellia Sinensis Leaf Water, Gluconolactone, Aqua, Lactobionic Acid, Salix Nigra (Willow) Bark Extract, Propanediol, Lactobacillus Ferment, Glycerin, Althaea Officinalis Root Extract, Camelia Sinensis Leaf Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate), Facetheory BHA Exfoliant Serum (skład *tu*) oraz Isana Glycolsäure-Peeling Konzentrat (skład *tu* - w zakładce "Inhaltsstoffe").

Kwasów używam ostatnio od czasu do czasu. Esencji jako toniku, serum z Facetheory głównie pod oczyszczające maseczki, a peelingu Isany - czasem jako serum (ma PH w okolicach 5, więc jest bardzo łagodny), a czasem jako peelingu - maski, czyli zgodnie z przeznaczeniem. Robią to, co maja robić; złuszczają, odświeżają, oczyszczają, pobudzają nieco produkcję kolagenu. Kwasy PHA dodatkowo łagodzą i nawilżają. W przyszłości pozostanę raczej przy PHA, BHA. Choć przypomniał mi się jeszcze kwas mlekowy, ktory bardzo lubię.

Ulubieńcy w kategorii maseczek do twarzy: Sukin Super Greens Detoxifying Facial Masque (skład *tu*), Alba Botanica Hawaiian Facial Mask Papaya Enzyme (skład *tu*), Andalou Naturals Clear Skin Kombucha Enzyme Exfoliating Mask (skład *tu*) oraz Aroma-Zone Actif Marin Lithothamne (skład: Lithothamnium calcareum powder, więcej *tu*).

Maseczka Sukin, pomimo, że bardzo łagodna to świetnie oczyszcza, a jednocześnie uspokaja skórę. Cera jest po niej dostatecznie nawilżona, gładka, pory delikatnie oczyszczone. Maseczki z Alba i Andalou to maseczki enzymatyczne. Czasem zastępują mi peeling. Obie są rewelacyjne. Alba nieco mocniejsza. Świetnie wygładzają, likwidują suche skórki, oczyszczają pory, nie podrażniają i nie wysuszają. Sproszkowane czerwone algi Lithothamnium to świetny dodatek do "samorobionych" maseczek zarówno glinkowych, jak i kremowych. Stanowią stanowią bogate źródło mikro- i makroelementów, witamin oraz substancji o właściwościach przeciwutleniających (m.in. polifenoli). Charakteryzują się bardzo dużą zawartością wapnia. Bardzo delikatnie złuszczają martwy naskórek, dostarczają aminokwasów, przez co wpływają również na nawilżenie, działają antyoksydacyjnie. Wszystkie maseczki na pewno kupię ponownie, a czerwone algi zajmują stałe miejsce w mojej pielęgnacji od kilku lat.

Pozostali ulubieńcy to: Alteya Organics Hydrolat z Róży Bułgarskiej: bardzo lubię, nie jest to moje pierwsze opakowanie, być może nie ostatnie. Odświeża, łagodzi, idealny jako podkład do olei. Tołpa Peeling Trzy Enzymy: mocny zawodnik:), świetnie oczyszcza i wygładza. Raczej nie dla cer dość wrażliwych. NIOD FECC: od lat najlepszy w kategorii "serum pod oczy". Robi wszystko, co obiecuje producent. Bezkonkurencyjny. Wracam i będę wracać (z przerwami ;)). Tretynoina - chyba nie trzeba przedstawiać:). Bez tretynoiny nie wyobrażam sobie pielęgnacji. Mocniejsze stężenie stosuję na twarz (i okolice oczu), mniejsze stężenie na szyję, dekolt i dłonie.

I na koniec ulubieńcy w pielęgnacji włosów: Aroma-Zone Szampon W Pudrze (skład i informacje *tu*) oraz Aroma-Zone Płuanka Octowa z Granatów (skład i informacje *tu*).

Szampon jest świetny. Używam z przerwami od ok.2 lat. Miesza się go z wodą, nakłada na parę minut na włosy, spłukuje i gotowe. Włosy czyste, odbite od nasady, bardzo błyszczące, sypkie, ale nie spuszone. Nie przesusza, nie wzmaga przetłuszczania, bardzo łagodny dla skóry głowy. Nie wymaga maski po użyciu. Można dodawać do niego składniki aktywne (więcej na stronie Aroma-Zone). Kupuję regularnie. Certyfikat Cosmebio. Cena: 4,90 euro za 250 gram (można kupić małą saszetkę 25 gram za 0,90 euro). Ocet z fermentowanego soku z granatów do płukanek, masek itp. Zastosowań na mnóstwo: standardowe płukanie włosów po umyciu (oczywiście rozcieńczamy), można dodawać do odżywek, masek, szamponów. Ja rozcieńczam niewielką ilość i robię sobie spray do stosowania po myciu. Nadaje się także do celów spożywczych (do sosów, dressingów, marynat itd.). Więcej przykładów na stronie Aroma-Zone. Kupuję regularnie. Cena: 2,70 euro za 250 ml. Wyjątkowo podałam ceny, ponieważ uważam, że są bardzo przystępne, zwłaszcza jak na taką jakość (oraz ilość) produktów.

Dość ciężko było ograniczyć tę i tak sporą ilość kosmetyków, bo na uwagę zasługują jeszcze inne, choćby wspomniane *tutaj* serum z Facetheory Exaglow czy krem, o którym pisałam *tutaj* od Reflora Skin. Znaczna ilość to kosmetyki DIY. U mnie sprawdzają się one doskonale, jestem z nich dumna i na pewno nie będę umniejszać ich zasług w zachowaniu dobrej kondycji mojej cery.

Udostępnij:
Czytaj więcej

niedziela, 6 czerwca 2021

, , , , ,

Moja pielęgnacja skóry w okolicach oczu | wiosna 2021

Zacznijmy może od stanu mojej skóry w okolicach oczu: wiotka, bardzo cienka, z widocznymi zmarszczkami i żyłkami, dość mocnymi zasinieniami i workami. Powieka górna opadająca, zwłaszcza w zewnętrznej części.
Cienie i worki mam od zawsze.
"Przerobiłam" już dziesiątki preparatów na okolice oczu, ze wszystkich półek cenowych. Niektóre wspominam bardzo dobrze (olej z opuncji figowej w połączeniu z dobrym serum), wiele było przeciętnych, niektóre zaś bardzo źle wpłynęły na stan skóry w tym miejscu (słynne serum polskiej marki BasicLab).

Czy w ogóle poptzebujemy oddzielnych kremów pod oczy? - generalnie rzecz biorąc: nie. Kremy pod oczy mają zwykle niższą zawartość substancji aktywnych, więc o ile skórę pod oczami mamy w porządku, niezbyt wrażliwą - to jak najbardziej wystarczy używać na te okolice tych samych preparatów, jakich używamy do twarzy.
U mnie, niestety, potrzeba już kosmetyków bardziej ukierunkowanych na napinanie, ujędrnianie skóry - bardziej ukierunkowanych na okolicę oka.
I takim hitem, do którego regularnie wracam jest NIOD Fractionated Eye Contour Concentrate (FECC). Jest to bardzo skoncentrowane serum na okolicę oka o zaawansowanej technologii dostarczania do możliwie najgłębszych warstw skóry nowoczesnych składników działacych przeciwstarzeniowo: ujędrniająco, wygładzająco, niwelując drobne i nieco głębsze zmarszczki, cienie i opuchliznę.
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Butylene Glycol, Propanediol, Hydrolyzed Yeast Extract, Albizia Julibrissin Bark Extract, Niacinamide, Dipeptide Diaminobutyroyl Benzylamide Diacetate, Palmitoyl Tripeptide-38, Acetyl Hexapeptide-8, Acetyl Tetrapeptide-5, Decapeptide-22, Oligopeptide-78, Palmitoyl Decapeptide-21, Palmitoyl Hexapeptide-52, Zinc Palmitoyl Nonapeptide-14, Palmitoyl Tetrapeptide-50, Pentapeptide-18, Acetyl Hexapeptide-30, Heptapeptide-15 Palmitate, Palmitoyl Heptapeptide-18, S-Mu-Conotoxin CnIIIc Acetate, Sodium Hyaluronate, Darutoside, Epigallocatechin Gallatyl Glucoside, Gallyl Glucoside, Ascorbyl Glucoside, Zinc PCA, Methylglucoside Phosphate, Disodium Acetyl Glucosamine Phosphate, Copper Lysinate/Prolinate, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Superoxide Dismutase, Escin, Ascorbic Acid, Ammonium Glycyrrhizate, Polyglucuronic Acid, Ascophyllum Nodosum Extract, Asparagopsis Armata Extract, Fraxinus Excelsior Bark Extract, Olea Europaea Leaf Extract, Polypodium Vulgare Rhizome Extract, Cetraria Islandica Thallus Extract, Sphagnum Magellanicum Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Centella Asiatica Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Arginine, Panthenol, Hydrolyzed Rice Protein, Glycine Soja (Soybean) Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Yeast Protein, Lecithin, Polyacrylate Crosspolymer-6, Xanthan Gum, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Silanetriol, Sodium Dextran Sulfate, Sorbitol, Pentylene Glycol, Dimethyl Isosorbide, Citric Acid, Glycolic Acid, Lactic Acid, Lactic Acid/Glycolic Acid Copolymer, PPG-26-Buteth-26, Polyvinyl Alcohol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Propyl Gallate, Potassium Sorbate, Caprylyl Glycol, Glyceryl Caprylate, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Phenylpropanol, Dehydroacetic Acid, Phenoxyethanol, Chlorphenesin.

W składzie mamy 28 kompleksów przeciwdziałających starzeniu się olicy oka:min. złożone technologie peptydowe, eznymatyczne, roślinne. Kompozycja składników jest unikalna, nie widziałam jeszcze preparatu, ktory miałby tak złożoną, a jednocześnie dopełniającą się formulę, działającą na wielu płaszczyznach. Warto dodać, ze FEEC stosujemy nie tylko pod oczami, ale również na górnych powiekach. U mnie kosmetyk ten zdecydowanie zapobiega opadaniu powieki, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ją lekko podciągnął. Wygładził drobne zmarszczki, zmniejszył cienie i worki. Dotrzymana została każda obietnica producenta. Jeszcze nic nigdy nie działało na ten obszar tak dobrze. I szczerze wątpię, by cokolwiek w najbliższej przyszłości zdołało przewyższyć FEEC w działaniu.
FEEC stosuję na pół godziny przed tretynoiną, dosłownie po kropelce na każdą okolicę oka.
Tretynoina: długo zajęło mi "oswojenie' okolic oczu z tak silnym preparatem, ale udało się. Stosuję trzy razy w tygodniu: pod oczy i na górną, nieruchomą powiekę w mikroskopijnej wręcz ilości. O dziwo: w okolicach oka łuszczyłam się może trzy razy i nigdy nie wystąpił u mnie tzw. "efekt staruszki".
Pół godziny po tretynoinie ma swój czas Tobo-Mala z pietruszką. Jej działanie łagodzące, wręcz kojące i regenerujące, ale i przeciwstarzeniowe doskonale dopełnia działania poprzednich preparatów.
W wieczory bez tretynoiny, jak i na dzień używam tylko FEEC i Tobo-Mali. Doskonale spisują się i pod kremami z filtrem, i pod makijażem.

Nie zmywam makijażu oczu żadnymi płynami wymagającymi użycie jakichkolwiek wacików. Nie pocieram i nie rozciągam skóry. Makijaż / filtry zmywam olejem z emulgatorem, bardzo delikatnie masując okolicę oka, potem domywam (jak i całą twarz) możliwie delikatnym żelem / pianką itd.
Ta rutyna sprawdza się u mnie idealnie. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze skóra pod oczami wygląda dużo lepiej niż parę lat temu.

Udostępnij:
Czytaj więcej

czwartek, 3 czerwca 2021

, , , , , , , ,

Moja pielęgnacja wieczorna | wiosna 2021

Moja pielęgnacja wieczorna wydawać się może nieco skomplikowana, ponieważ w zasadzie nie podlega regułom. Używanie poszczególnych preparatów uwarunkowane jest stanem cery w danym dniu.
Ogólny schemat polega na możliwie częstym stosowaniu tretynoiny, wzmacnianiu bariery hydrolipidowej i w miarę delikatnym złuszczaniu kwasami.
Kiedy cera jest w dobrej kondycji rutyna wygląda mniej więcej tak:
- przez cztery dni w tygodniu: po oczyszczaniu dwuetapowym wklepuję tonik z Isntree, ktory właściwie jest leciutką żelo-esencją, następnie na jeszcze wilgotną skórę twarzy i szyi nakładam serum peptydowe Buffet z The Ordinary, a po minucie dopełniam serum Amino Acids + B5 również z The Ordinary. Po około 30 minutach kładę tretynoinę: na twarz Retirides 0,1, na szyję Cordes Vas 0,05. Po kolejnych 30- 40 minutach: krem Reflora, który opisałam w
jednym z poprzednich postów, następnie mój "samorobiony" super-olej (ostatnie zdjęcie w poście); pielęgnację zamykam kremem różanym z Tobo-Mali.
- przez dwa dni w tygodniu: również po oczyszczaniu dwuetapowym nakładam (również na szyję) preparat z kwasem glikolowym z Isany, a na to krem z kwasami PHA z Neostraty. Kosmetyk z Isany nie jest właściwie serum. Jest to rodzaj peelingu kwasowego, ktory producent zaleca zmywać. Koncepcja jest taka sama, jak "krwawego" peelingu z The Ordinary, jednak Isana jest dużo łagodniejsza. Ja Isanę stosuję jako serum - ma niską zawartość kwasów, niższą niż niektóre sera czy kremy.
- jeden dzień w tygodniu: po oczyszczaniu albo zostawiam skórę w spokoju i nie używam niczego, albo stosuję tylko olej, Reflorę i Tobo-Malę bądź inne kosmetyki np. aloes w żelu mieszany z olejem czy kremy / lotiony od Martiny Gebhardt (w próbkach).
W zależności jednak od wyglądu skóry rutyna ta podlega zmianom. Jeśli widzę, że zaczynam się nieco łuszczyć - redukuję kwasy do jednego dnia w tygodniu i tretynoinę do trzech dni, w pozostałe stosuję wtedy Amino Acids + B5, Reflorę, olej, Tobo-Malę (bez żelowego toniku). Jeśli cera jest zaczerwieniona - redukuję tretynoinę do dwóch dni (ale nigdy poniżej), odpuszczam kwasy, stawiam na silniejszą regenerację. Zdarza się to jednak dość rzadko.
Mój super-olej wprowadziłam do rutyny przed dwoma dniami, wcześniej był to olej mastyksowy z Le Erbe Di Janas (nieobecny na zdjęciach, bo zwyczajnie się skończył nim je zrobiłam).

Takiego schematu nie polecam jednak ani początkującym (kwasy / tretynoina czy inne retinoidy) ani osobom z wrażliwą cerą.
Dojście do takiej właśnie, dość mocnej rutyny zajęło mi parę lat przygody z kwasami i prawie dwa lata budowania tolerancji na tretynoinę. Zaczynałam od najsłabszego kosmetyku: The Ordinary Granactive Retinoid, poprzed olejowe sera z retiniolem z TO, krem Neutrea z 0,5 retinolu, Drunk Elephant A-Passioni, kremy z retinaldehydem, by wreszcie powoli wprowadzać tretynoinę - pod okiem lekarza. I tylko taką opcję: wprowadzanie i użwanie tretynoiny pod okiem lekarza oraz kupowanie preparatów w tretynoiną w aptekach (a nie na OLX, allegro, dziwnych portalach internetowych czy, o zgrozo! na Aliexpress) uważam za słuszną.

Wkrótce schemat ten ulegnie zmianie, ponieważ troszkę męczy mnie stosowanie aż tylu kroków. Planuję: po wykończeniu toniku Isntree wprowadzić w to miejsce tonik z PHA, humektantami i jakimś ekstraktem z rośliny śluzowatej / powlekającej , w miejsce dwóch preparatów "podtretynoinowych" z The Ordinary wejdzie Reflora, po tretynoinie zostanie mój olej i Tobo-Mala. Dni z tretynoiną będą cztery lub pięć, nie będzie dni "czysto kwasowych". Isana zacznie spełniać swoją funkcję: będę używała jej jako peelingu raz w tygodniu. Do kremu z Neostraty raczej nie wrócę. Dawno temu działał na moją cerę zdecydowanie lepiej. Nie wiem, czy zmieniono formułę, ale wydaje mi się, że skóra ma po prostu inne potrzeby. Poza tym planuję właśnie tonik z PHA, który będzie zawierał tylko niezbędne składniki, bez niepotrzebnych wypełniaczy.

Czy znajdzie się miejsce na nowe kosmetyki? Nie wykluczam, że może jakiś kosmetyk zainteresuje mnie na tyle, by go wprowadzić, jednakże nie szukam z dużym zapałem. Obecny schemat służy mi dość dobrze: skóra jest jakby gęstsza, bardziej napięta, nie tworzą się nowe głębokie zmarszczki, drobne są wygładzone, a większe nawet lekko spłycone. Koloryt jest trochę ujednolicony, aczkolwiek składniki bardziej wpływające na jego wyrównanie stosuję głównie rano.

Udostępnij:
Czytaj więcej

niedziela, 9 maja 2021

, , , , , ,

Tobo-Mala czyli cud, miód i róża z pietruszką


To są cuda. To spełnione marzenia każdego miłośnika kosmetyków naturalnych i samodzielnie kręconych. Miłość od pierwszego wejrzenia.

Ale do rzeczy. Kremy z Tobo+Mali pierwszy raz zobaczyłam u Marysi @mosquco. Zainteresowana weszłam na ich stronę, popatrzyłam na składy i przepadłam. Nie dlatego, że zawierają tylko naturalne składniki, ale dlatego, że ich dobór jest świetnie przemyślany. Nie znajdziecie tu byle jakiego emulgatora, tanich olejów (w dodatku w nikłej ilości) i dorzuconego "z łaski" ekstraktu. Wartościowe oleje są wysoko w składzie, emulgator jest jednocześnie bardzo dobrym promotorem przenikania. Krem różany zawiera roślinne peptydy i koenzym Q10.

Skład: aqua [woda], rosa canina (rosehip) fruit oil [olej z dzikiej róży], helianthus annuus (sunflower) seed oil [olej ze słonecznika], rubus idaeus (raspberry) seed oil [olej z pestek malin], ribes nigrum (black currant) seed oil [olej z czarnej porzeczki], cetearyl olivate, sorbitan olivate [naturalny emulgator], squalane [skwalan], sodium lactate [mleczan sodu], glycerin [gliceryna roślinna], butyrospermum parkii [organiczne masło shea], cetyl alcohol [alkohol cetylowy], gluconolactone, sodium benzoate [naturalny konserwant], Tocopherol Acetate [witamina E], pisum sativum (pea) extract [ekstrakt z zielonego groszku], hydrolysed lupine (lupine) seed extract [ekstrakt z łubinu], rosa canina (rosehip) fruit extract [ekstrakt z dzikiej róży], ubichinon [koenzym Q10], rose otto [olejek z róży damasceńskiej], Hyaluronic Acid [kwas hialuronowy mało- i wielkocząsteczkowy], Citrus Limon Peel, Limonene*, Citral*, Linalool*, Geraniol*. * naturalny składnik olejku eterycznego.

Krem pietruszkowy pod oczy - i znów bogactwo odpowiednio dobranych pod kątem skóry wokół oczu olei, składniki nawilżające, poprawiając mikrocyrkulację, rozjaśniające. Mamy tu min. kofeinę oraz najdroższą, stabilną i bardzo efektywną formę witaminy C: Tetrahexyldecyl Ascorbate.

Skład: aqua [woda], carum petroselinum (parsley) seed oil [olej z nasion pietruszki], cucumis sativus (cucumber) seed oil [olej z nasion ogórka], butyrospermum parkii [organiczne masło shea], cetearyl olivate, sorbitan olivate [naturalny emulgator], squalane [skwalan], helianthus annus (sunflower) seed oil [olej ze słonecznika], cannabis sativa (hemp) seed oil [olej z konopi], vegetable glycerine [gliceryna roślinna], cetyl alcohol [alkohol cetylowy], tetrahexyldecyl ascorbate [witamina C], tocopherol acetate [witamina E], caffeine [kofeina], gluconolactone, sodium benzoate [naturalny konserwant], hyaluronic acid [kwas hialuronowy mało- i wielkocząsteczkowy]

Krem ma cudowną wręcz konsystencję, jakby zbitego, bogatego musu (zazdroszczę homogenizatora !). Niesamowicie koi już od pierwszego użycia. Wygładza, odżywia. Używam go dopiero od kilku dni a już śmiało mogę powiedzieć, że to najlepszy krem pod oczy z przedziału kosmetyki naturalnej. I biorę za to stwierdzenie pełną odpowiedzialność. To jest mój krem "potretynoinowy" (tretynoinę stosuję także pod oczy). Doskonale spisuje się jako łagodzący opatrunek.

Nie będę analizować pełnych składów, ponieważ większość substancji jest doskonale znana. Chciałabym natomiast zwrócić uwagę na użyty emulgator: Olivem 1000 (cetearyl olivate, sorbitan olivate). Jest to jeden z niewielu emulgatorów, który oprócz właściwości emulgujących, nawilżających i lekko natłuszczających ma właściwości tworzenia emulsji ciekłokrystalicznych, naśladujących układ bariery hydrolipidowej w skórze, co czyni go doskonałym promotorem przejścia dla substancji aktywnych. Produkowany jest z surowców naturalnych, akceptowany przez wszystkie organizacje certyfikujące.

Miałam jeszcze okazję przetestować krem Konopie + B5 i Ogórek. Pierwszy bardzo kojący, odżywczy, idealny do regeneracji bariery naskórkowej. Drugi bardzo delikatny, silnie nawilżający. Oba zamierzam zamówić w przyszłości. Bardzo dziękuję Marysi @mosquco za próbki.

Kremu różanego jeszcze nie otwierałam. Ale coś mi mówi, że zachwyci mnie tak, jak "Pietruszka". Za jakiś czas więc napiszę o nich więcej.

Parę słów o zamówieniu i obsłudze klienta: na medal ! Nie dość, że koszt wysyłki zagranicznej bardzo przystępny to jeszcze wysyłka błyskawiczna, kremy bardzo dobrze opakowane (ekologicznie), a do zamówienia dołączony odręcznie napisany liścik. Dziękuję Tobo-Malo :).

Udostępnij:
Czytaj więcej