wtorek, 10 sierpnia 2021

, , , , , , ,

Kremy ochronne z filtrami mineralnymi - amerykańskie. Bitwa

Dziś parę słów o kremach SPF z USA. Niestety, większość z nich posiada tylko SPF30, ale lepszy krem z 30-tką niż żaden.

Krem z najwyższą ochroną to znany i polecany MDSolarSciences Mineral Creme SPF 50. Skład *tu*.
Co my tu mamy? - cynk i odrobina dwutlenku tytanu zatopione w silikonowej bazie z dodatkiem olejowej witaminy C, ekstraktu z zielonej herbaty i żurawiny. Prosty krem z filtrem, bez "fajerwerków" - ma po prostu chronić. Producent deklaruje wodoodporność i matowe wykończenie. Ma nie zatykać porów, być odpowiedni dla cer wrażliwych oraz dzieci powyżej 6-go miesiąca życia. Ma też sprawdzać się zarówno pod makijaż jak i na makijaż. Bezzapachowy.

Moja opinia (gdzie 0 wypada najgorzej / najmniej w przypadku bielenia, 5 -najlepiej ):
- bielenie: po nałożeniu: 0,5 / 5, po wklepaniu, wchłonięciu (ok 5 min.): 0,1 / 5,
- łatwość aplikacji: 5 / 5,
- kompatybilność z pielęgnacją pod spodem: 5 / 5 w przypadku kosmetyków bez glikoli lub z ich niską zawartością, 5 / 5 - w przypadku kosmetyków z dużą zawartością glikolu,
- kompatybilność z makijażem: 5 /5, na makijaż: 3,5 / 5,
- rolowanie się: 5 / 5,
- kontrola sebum: 3 / 5,
- podkreślanie suchych skórek: 5 / 5,
- odporność na wodę (sprawdzana pod prysznicem): 5 /5,
- łatwość zmywania: 3 / 5 w przypadku miceli / tylko żeli do mycia twarzy, 5 / 5 - oczyszczanie dwuetapowe z olejem w pierwszej fazie,
- komfort na twarzy / szyi: 4 / 5.
Podsumowanie: w typie silikonowej bazy pod makijaż. Rozprowadza się niesamowicie łatwo i równomiernie, ale jest jakby mokrawy, nie bardzo klejący i dość ciężko u mnie zastyga. Odnoszę wrażenie, że po dotknięciu twarzy "odbija się" na palcach. Dopiero po ok. 40 minutach zastyga na tyle, że nie mam obaw ani dotknąć twarzy, ani nałożyć makijaż. Jako baza pod makijaż sprawdza się bardzo dobrze: nie roluje się pod podkładem, ładnie wygląda z każdym jego rodzajem i z każdym pudrem. Nie podrażania oczu. Położony na makijaż wygląda już trochę gorzej. Trzeba to robić bardzo ostrożnie, bo ma tendencje do rozpuszczania makijażu. Wykończenie nie jest matowe, bardziej w stronę satyny. Po 2-3 godzinach twarz wyświeca się w granicach, powiedzmy, normy. Lekko wyczuwalny na twarzy, wymaga zmycia produktem do wodoodpornego makijażu / olejem. Przy samym micelu / żelu do mycia odnoszę wrażenie, że pozostaje warstewka. Pod prysznicem, o dziwo nie spłynął. Nie daje uczucia ściągnięcia, nie podkreśla suchych skórek

Alba Botanica Sensitive Mineral Sunscreen SPF 30, skład *tu*, ja mam jeszcze w starszym opakowaniu.
W składzie parę olei, jeden silikon, wyciąg z rumianku i nagietka. Bezzapachowy i wodoodporny.

Moja opinia (gdzie 0 wypada najgorzej / najmniej w przypadku bielenia, 5 -najlepiej ):
- bielenie: po nałożeniu: 0,5 / 5, po wsmarowaniu, wchłonięciu (ok 5 min.): 0,05 / 5,
- łatwość aplikacji: 5 / 5,
- kompatybilność z pielęgnacją pod spodem: 5 / 5 w przypadku kosmetyków bez glikoli lub z ich niską zawartością, 5 / 5 - w przypadku kosmetyków z dużą zawartością glikolu,
- kompatybilność z makijażem: 5 /5,
- rolowanie się: 5 / 5,
- kontrola sebum: 4 / 5,
- podkreślanie suchych skórek: 5 / 5,
- odporność na wodę (sprawdzana pod prysznicem): 4 /5,
- łatwość zmywania: 3 / 5 w przypadku miceli / tylko żeli do mycia twarzy, 5 / 5 - oczyszczanie dwuetapowe z olejem w pierwszej fazie,
- komfort na twarzy / szyi: 5 / 5.
Podsumowanie: w typie gęstszego kremu / pasty. Rozprowadza się niesamowicie łatwo i równomiernie, wymaga dość energicznego rozsmarowania, lekkiego wklepania. Zastyga dość szybko. nie odbija się na palcach. Pod makijażem sprawdza się świetnie: nie roluje się, ładnie wygląda z każdym podkładem i z każdym pudrem. Nie wymaga żadnej korekty koloru, bo jest niemal niewidoczny - wystarczy odrobina pudru z kolorem. Nie podrażania oczu. Wykończenie półmatowe / satyna. Nie wzmaga przetłuszczania, twarz nie wyświeca się zauważalnie przez parę godzin. Minimalnie wyczuwalny na twarzy, wymaga zmycia produktem do wodoodpornego makijażu / olejem. Przy samym micelu / żelu do mycia lekko się maże. Pod prysznicem nie spłynął, nie rozmazał się. Nie ściąga skóry, nie podkreśla suchych skórek.

Andalou Naturals Age Defying Perfecting Beauty Balm SPF30 Natural Tint oraz 1000 Roses Color + Correct CC SPF30 Sheer Beige, skład: BB *tu*, CC *tu*.
Opisuję oba równocześnie, ponieważ oprócz składów w użytkowaniu niczym się nie różnią (w minimalnym stopniu odcieniem). Bardzo ładne składy, zawierają wiele ciekawych ekstraktów roślinnych i ich kompleksów, sporo antyoksydantów i nawilżaczy. Kompozycja, moim zdaniem, niezwykle udana.

Po lewej BB, po prawej CC

Moja opinia (gdzie 0 wypada najgorzej / najmniej w przypadku bielenia, 5 -najlepiej ):
- bielenie: po nałożeniu: 1 / 5, po wsmarowaniu, wchłonięciu (ok 5 min.): 0 / 5,
- łatwość aplikacji: 5 / 5,
- kompatybilność z pielęgnacją pod spodem: 5 / 5 w przypadku kosmetyków bez glikoli lub z ich niską zawartością, 5 / 5 - w przypadku kosmetyków z dużą zawartością glikolu,
- kompatybilność z makijażem: 5 /5(z pudrem, brązerem i różem, podkładu na nie nie nakładam)
- rolowanie się: 5 / 5,
- kontrola sebum: 4 / 5,
- podkreślanie suchych skórek: 5 / 5,
- odporność na wodę (sprawdzana pod prysznicem): 4 /5,
- łatwość zmywania: 3 / 5 w przypadku miceli / tylko żeli do mycia twarzy, 5 / 5 - oczyszczanie dwuetapowe z olejem w pierwszej fazie,
- komfort na twarzy / szyi: 5 / 5.
Podsumowanie: w Bogatszy krem BB/CC. Rozprowadzają się łatwo i równomiernie, Nie wymagają mocnego wsmarowania, wystarczy rozprowadzić i wklepać. Zastygają po kilku minutach, ale nie tak mocno, jak poprzednik. Zastępują podkład, bardzo dobrze współpracują z każdym pudrem, nie rolują się. U mnie nie wymagają korekty koloru, aczkolwiek BB przypudrowuję ciepłym w odcieniu pudrem (BB ma kolor ciut bardziej neutralny od CC, który jest odrobinę cieplejszy).Mam wrażenie, że oba lekko blurują pory. Nie podrażniają oczu. Wykończenie błyszczące, ale nie bardzo tłuste. Nie wzmagają przetłuszczania, ale twarz wyświeca się trochę po paru godzinach. Minimalnie wyczuwalne na twarzy, wymagają zmycia produktem do wodoodpornego makijażu / olejem. Pod prysznicem nie spłynęły. Nie ściągają skóry, nie podkreślają suchych skórek. Oba pachną dość naturalnie, niezbyt mocno.

Dla mnie amerykańskie filtry wygrywają z japońskimi prezentowanymi w poprzednim poście. Ze względu na gęstszą konsystencję, łatwiejsze rozprowadzanie. Lepiej też wyglądają na twarzy, zwłaszcza, że nie podkreślają suchych skórek. Dla bardzo tłustych skór lepszym wyborem mogą być jednak japońskie.
Który z nich okazał się najlepszy?: ze względu na możliwość użycia z pełnym makijażem (podkład) wygrywa Alba.  Ale ogólnie Alba i Andalou to kremy, do których chętnie wrócę. Ładnie wyglądają, mają przystępne ceny, składy bardzo w porządku, dostępność nie jest tragiczna. Co do MDSolarSciences - o ile na początku byłam zachwycona, to jednak w trakcie użytkowania odrobinę rozczarowywał. Nie przepadam za filtrami, które zastygają bardzo powoli i trzeba z nimi uważać. Poza tym dostępność w Europie fatalna - a jeśli już się gdzieś pokaże (zwykle tylko na Amazonie) to cenę ma z kosmosu.

Udostępnij:

0 komentarzy:

Prześlij komentarz